Wracając jednak na biurko ... ostatnio przetestowałem jako alternatywę pojedynczy wyświetlacz 1920x1080 21.5" przy 102dpi (koszt ok. 360zł) i odkryłem, że gorzej na tym wychodzę niż na (2 x 1280) x 1024. Na ekranie mieści mi się półtora okna mych typowych aplikacji. Gdy zaś maksymalizuję okna mam sporo nieużywanej powierzchni. Gęstość ekranu jest zupełnie wystarczająca i dobrze widzę z około 50cm, więc nie jest źle. Jednocześnie nie widzę sensu w łączeniu dwóch takich ekranów, bo nie lubię za dużo machać głową na boki.
Zdałem sobie sprawę, że chcąc przebić rozwiązanie z dwoma starymi siedemnastkami trzeba postarać się o lepsze wykorzystanie powierzchni.
Zapytałem wyszukiwarkę o min. 2560 pikseli poziomo i 1080 pionowo. W ten sposób miałbym ten sam obszar roboczy, co teraz. Taki szczególny wyświetlacz 2560x1080 25" (koszt ok. 800zł) przy 111dpi spełniałby więc minimalne wymagania i byłby nieco droższy od dwóch siedemnastek, ale też zajmowałby mniej miejsca i nie miałbym ramek na środku.
Fajnie jednak byłoby dostać nieco więcej obszaru roboczego niż mam obecnie, więc szukałem dalej...
Gdy zwiększyłem liczbę pikseli w pionie trafiłem na wyświetlacze 2560x1440 27" (koszt ok. 1600zł) przy 108dpi. Te dodatkowe czterysta pikseli w pionie mógłbym dobrze wykorzystać, ale są bardzo drogie.
Kolejnym krokiem mogłyby być ostatnio modne wyświetlacze 3840x2160 28" (koszt ok. 2100zł), ale 157dpi wymagałoby sokolego wzroku, którego już nie mam, a ekrany 31.5" wciąż są w cenie powyżej pięciu tysięcy złotych.
Jak widzicie łatwo jest kręcić nosem widząc dwie pięcioletnie siedemnastki 4:3 na biurku, ale nawet krótka wycieczka porównywarką cen ujawnia, że wciąż jest to bardzo solidna propozycja do pracy biurowej.