Moja praca w branży IT przez ostatnie 10 lat zawsze wiązała się z dużą ilością kontaktów z dostawcami, użytkownikami, partnerami i współpracownikami. W miarę wzrostu wymagań, jakie przede mną stawiały codzienne obowiązki zwiększała się liczba spotkań, w których brałem udział, a ja orientowałem w coraz większym stopniu jako użytkownik mobilny. Około dwa lata temu przeżyłem apogeum podróży służbowych, które szczelnie wypełniały cały mój tydzień pracy. Wtedy sformułowałem swoje oczekiwania w stosunku do laptopa, smartphone'a i co do codziennych potrzeb komunikacyjnych. Obecnie spotykam się więcej niż wcześniej, ale wykorzystuję do tego głównie telekonferencje (głównie Microsoft Live Meeting), telefon oraz Instant Messaging. Dzięki organizacji spotkań w środowisku wirtualnym (głównie korzystam z laptopa) oszczędzam czas, siły i pieniądze unikając podróży służbowych. Oczywiście nie da się z nich zrezygnować zupełnie, ale udało mi się je ograniczyć do cyklów dwutygodniowych.
W naturalny sposób rozglądam się za tanimi i dobrymi rozwiązaniami wideo-konferencyjnymi, aby poprawić sobie jakość tychże spotkań wirtualnych. Muszę przyznać, że bardzo trafia do mnie koncepcja teleobecności, ale odnoszę wrażenie, że mógłbym ją zrealizować na co dzień dopiero przy wykorzystaniu odrębnego ekranu i urządzenia połączeniowego tak, aby uniezależnić się od tego, co robię w trakcie spotkania na laptopie (np. uaktywnienie się skanowania antywirusowego unieruchamia przekaz fonii na kilkanaście sekund).
Tradycyjne zestawy wideokonferencyjne firm Tandberg (Cisco) czy Polycom występują na ogół w formie rozwiązań urządzeń instalowanych na stałe wraz z wystrojem wnętrza, oświetleniem i dedykowaną instalacją nagłośnieniową (segment cen rodem z Sci-Fi), urządzeń do samodzielnej instalacji w sali konferencyjnej (najczęściej do użycia z wielkoformatowym telewizorem) oraz urządzenia osobiste - na biurko. Tą ostatnią grupą jestem obecnie najbardziej zainteresowany. Niestety główni gracze oferują rozwiązania mocno skastomizowane, co prowadzi do nie akceptowalnie wysokich cen takich zestawów (np. Polycom HDX 4001). Gdyby doszło do rozpowszechnienia terminali wideo na rynku konsumenckim, byłaby szansa na obniżenie cen takich zestawów w segmencie personal tele-presence i być może jeden z nich trafiłby do mnie na biurko.
Stąd też z uwagą przyglądałem premierze zestawów Logitech Revue oraz Panasonic KX-VC500. Logitech skorzystał ze swojego doświadczenia w zakresie produkcji kamer internetowych i mikrofonów, zaś samo urządzenie wyposażył w możliwość strumieniowania Google TV, co wskazuje na nastawienie na klienta domowego. Tymczasem Panasonic sięgnął po sprawdzone w boju konsumenckie kamery HD i dołącza mikrofony konferencyjne (umieszczane na środku stołu). Za wcześnie jeszcze, by mówić o cenach, ale jest to ważny krok w budowie rynku prawdziwej konferencji w teleobecności. Prawdziwym przełomem jednak byłoby integrowanie kamer web w telewizorach wraz z wysokiej jakości mikrofonami oraz systemem aktywnej kasacji dźwięków tła (jak najbardziej możliwe). Pożyjemy - zobaczymy...
Przy okazji zwróćcie uwagę, że wokół naszych telewizorów domowych zaroiło się ostatnio od różnych przystawek (set-top box): tunery telewizji satelitarnej, kablowej, DVB-T, odtwarzaczy DVD/Blueray, konsol do gier i wreszcie odtwarzaczy telewizji pakietowej (np. Apple TV). Nadarza się okazja na zestandaryzowanie rozbudowywalnej uniwersalnej przystawki do telewizorów, która mogłaby połączyć wszystkie te funkcje (hmm.. brzmi jak stare dobre HTPC). Upatruję w tym po raz kolejny możliwości zbudowania taniej końcówki wideokonferencyjnej, korzystając z efektów skali na rynku konsumenckim (napędzanym głównie przez odbiorców telewizji). Dobrym początkiem takiej standaryzacji jest inicjatywa DLNA, ale obecnie w niewielkim stopniu przybliża nas to do tanich wideokonferencji. Naturalnym kandydatem na standard połączeń byłby SIP zaś głównym dostawcą serwerów konferencyjnych - nasi operatorzy telekomunikacyjni. Efektem ubocznym byłoby zintegrowanie tradycyjnego telefonu oraz dodanie usług tekstowych (np. Jabber). Z uwagi na tanie układy kodująco-dekodujące (codec) możnaby zastosować H.264 jako standard kompresji transmisji.
Gdy wyobrażę sobie zestandaryzowane urządzenie współpracujące z telewizorem, wyposażonym w mikrofony i kamerę wideo, niezwłocznie kojarzą mi się nowe możliwości sterowania interfejsem użytkownika w stylu Microsoft Natal. Oczywiście tworzy to ocean nowych możliwości, a rynek konsol pokazał nam, że musiałoby to być urządzenie o w miarę niezmiennych charakterystykach w czasie dla uzyskania możliwości produkcji masowej i integracji modułów rozszerzeń. Jednakże to właśnie konsole są obecnie najbliżej spełnienia powyżej opisanej wizji. Może wystarczy wprowadzić jedynie do DLNA obsługę kamery i mikrofonu, a następnie wprowadzić do produkcji tak wyposażone telewizory, a producenci przystawek - czymkolwiek by one nie były - zadbaliby już o implementację teleobecności? Trudno powiedzieć. W mojej ocenie będzie to kolejny milowy krok w ewolucji cyfrowej w domu i na biurku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz