- z domu na dworzec kolejowy
źródło: b-rail.be
- Bruxelles Midi -> Paris Nord
źródło: travelupdate.be
- z paryskiego dworca północnego na południowe przedmieścia
źródło: ratp.fr
- z przedmieść do kampusu biurowego
źródło: ratp.fr
- dojście do biura
Podsumowując ...
Łącznie w jedną stronę przebyłem więc w ciągu 3,5 godziny 343 km wydając 71,45€. W drodze powrotnej zamieniłem autobus na taxi z braku czasu, ale pozostałe elementy były podobne. W ciągu dnia straciłem też niestety 2 godziny na błądzenie po przedmieściach (mój błąd, słabo się przygotowałem) oraz pół godziny na krótki posiłek. Gdybym pojechał autem, to wydałbym w jedną stronę ~28€ na samo paliwo i zajęłoby mi to około 4,5 godziny (3,5 godz. do Paryża i około godziny na obwodnicy), ale byłbym znacznie bardziej zmęczony i podjąłbym większe ryzyko.
Najciekawszy jest oczywiście przejazd THALYSem, który zapewnił mi ~225km/h średniej prędkości, osiągając 300km/h na dłuższych prostych. Tej szalonej prędkości nie odczuwałem w postaci hałasu, drgań ani nawet przeciążeń. Odniosłem wrażenie, że jadę po prostu luksusowym pociągiem. Nieco zaskakujące jest obserwowanie mijanego otoczenia - szczególnie aut na autostradzie obok, które wydają się stać w miejscu. Fascynujące! Zważywszy, że ubiegłej wiosny zapłaciłem 110zł (24€) za sześciogodzinną podróż IC z Warszawy do Wrocławia (~350km), wartość dostarczana przez technologię TGV jest oszałamiająca!
Nie do pominięcia jest również instytucja pociągu podmiejskiego, który w godzinach szczytu pozwala na przejazd przez cały Paryż ze średnią prędkością ~32km/h. Około połowę trasy przebył pod ziemią w towarzystwie metra. Kolega, który ostatnio przebył ten odcinek taksówką okupił to półtora-godzinnym siedzeniem i zapłacił ponad 60€.
Muszę przyznać, że korki, które pamiętam z Warszawy lub Wrocławia są znacznie mniejsze w skali od tych, których doświadczyłem w Brukseli i widziałem w Paryżu. Belgia i Francja od lat są też znacznie bogatsze od Polski, co tłumaczy i uzasadnia ich inwestycje w tak imponującą infrastrukturę komunikacyjną w stolicach oraz pomiędzy nimi. Myślę, że rozumiem nasze ograniczenia i nie oczekuję wcale tak daleko posuniętych usprawnień w Polsce w najbliższych latach.
Jednak wiem, że potrafimy w Ojczyźnie uruchamiać połączenia kolejowe z prędkościami do 160km/h, co daje z grubsza średnio ~120km/h na trasach daleko-bieżnych. W przypadku trasy Wrocław-Warszawa dałoby to wynik poniżej 3 godzin dla operacji przemieszczenia się pomiędzy centrami tych miast. Biorąc pod uwagę, że przeżyłem małe kilka lat oscylując między tymi miastami autem i cieszę się, że wciąż żyję, to nie mogę pojąć, dlaczego inwestycja w szybsze połączenie kolejowe nie jest najwyższym priorytetem naszych władz.
Wierzę, że udostępnienie szybkich, niezawodnych i wygodnych połączeń komunikacji publicznej w Polsce jest ważniejsze nawet niż poprawa stanu dróg. Szczerze życzę rodakom obu usprawnień jak najszybciej. Póki co - sugeruję uważnie przyjrzeć się bliskiej tam geograficznie infrastrukturze krajów zachodniej Europy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz