Odkąd pamiętam w świecie znanej mi informatyki pojawiają cyklicznie różnej maści "zajawki" świadomie wzbudzane i kierowane przez marketingowców, które z czasem wygasają, kompromitują się lub rozpoczynają własną egzystencję jako obszar zainteresowania użytkowników. Mniej więcej od dwóch lat obserwuję informatyczne wcielenie ekologii w postaci tzw. Green IT. (Od razu zastrzegam, że nie jest to kolejna metodyka, z której da się zdać egzamin i uzyskać certyfikat. ;-)
Obserwuję zamieszanie na polskim rynku, jakie wywołały decyzje Komisji Europejskiej (np. ta) o wprowadzeniu serii inicjatyw ekologicznych w obszarze IT. Od pół roku zastanawiałem się, jak realizować postulaty ekologiczne w naszej codziennej rzeczywistości.
Oto moje wnioski w telegraficznym skrócie:
1. Im mniej IT tym bardziej Green
Problem: Moje otoczenie pełne jest zbędnych urządzeń i oprogramowania. Użytkownicy mają skłonności do pozyskiwania informatyki w sposób przypadkowy (kierownictwo IT również nierzadko na to choruje). Narastającym problemem jest brak nawyku kasowania danych i usuwania zbędnego oprogramowania.
Rozwiązania: Szkolenia użytkowników w grupach i na stanowisku pracy, w celu wpojenia nawyku utrzymywania minimalnych zbiorów danych i aplikacji, a także wykorzystania narzędzi, które już są dostępne (zamiast instalowania kolejnych). Skalowanie IT do potrzeb - nie bójmy się np. chować mało używanych drukarek do magazynu na pół roku. Wreszcie - zakupy IT muszą być planowane i optymalizowane (patrz standaryzacja i konsolidacja).
2. Jednorazówki
Problem: Obserwuję stopniowe skracanie cyklu wymiany sprzętu i oprogramowania, mimo że średnia żywotność urządzeń (w moim odczuciu) raczej się wydłuża. Kierujemy się obawami przed awariami (polecam analizę statystyk awaryjności), zamiłowaniem do kupowania gadżetów, niechęcią do utrzymywania IT w dobrej kondycji (łatwiej kupić nowe).
Rozwiązania: Konieczne jest stosowanie dyscypliny przy wymianie komponentów IT. Mam świadomość, że przy utrzymywaniu standaryzacji konieczna jest czasem wymiana całkiem żwawych jeszcze urządzeń, jednak trzeba rozważyć także aspekt środowiskowy. W ciągu ostatnich 10 lat zaobserwowałem, że 5-letni okres eksploatacji sprawdza się w przypadku komputerów i serwerów, jednak moja drukarka domowa, służy od 1994 i nie widzę powodu by ją wymieniać. Tak więc rozwiązaniem jest określenie kryteriów wymiany sprzętu i oprogramowania, następnie konsekwentne ich egzekwowanie.
3. Bałagan (czy też brak kompletnej architektury IT)
Problem: W niejednej firmie "każdy sobie rzepkę skrobie". Często wynika to wieloletniego cięcia budżetów IT, co zmusza szefów tego obszaru do ograniczenia zakresu swojej odpowiedzialności. W ten sposób możemy obserwować wzrost organiczny infrastruktury IT (jak drożdże pod mikroskopem). Rezultatem jest zwykle niespójna, zdublowana i słabo wykorzystana infrastruktura i skołowani użytkownicy (no bo do kogo mam z tym zadzwonić?).
Rozwiązania: Działy IT powinny dostarczać informatykę do pozostałych komórek organizacji w najtańszy i najlepszy sposób - tak, aby nie było uzasadnione realizowanie IT samodzielnie (lub poprzez zewnętrzne podmioty). Nie bez znaczenia jest zaufanie pomiędzy komórką IT a jej klientami - bez niego, nie da się oszczędnie gospodarować zasobami. Z pomocą przychodzą tu modele usługowe proponowane przez ITIL. Wreszcie absolutnie konieczne jest dzisiaj konsekwentne i świadome planowanie architektury oraz utrzymywanie aktualnej bazy konfiguracyjnej.
4. Marnotrawstwo energii
Problem: Całe tony urządzeń mielą takty procesorów na darmo. Wszędzie wokoło widzę mnóstwo ładowarek urządzeń przenośnych wpiętych w gniazda na okrągło, mimo że właściciel telefonu jest np. od tygodnia na urlopie. Nawet najnowszy i najbardziej energooszczędny procesor nie zrekompensuje użycia energii przez zbędne zasilacze. Podobnie środowiska serwerowe (szczególnie te zwirtualizowane) obfitują w maszyny, których nikt nie dotyka, bo nie do końca wiadomo, co robią, a nikt nie chce awarii. Widziałem też niejedną serwerownię pomyloną z chłodnią, w której panowały temperatury poniżej 15'C (sprzęt zazwyczaj znosi spokojnie 25'C).
Rozwiązania: Czas już wprowadzić kary za marnotrawstwo energii - nieużywane ładowarki, oświetlenie zostawione na noc, komputery pracujące w nocy (po co?). Konieczne jest także wprowadzenie okresowych przeglądów IT w poszukiwaniu zbędnych lub za słabo używanych elementów oraz korygujących ustawienia pracujących obiektów. Wyłączajmy urządzenia wychodząc z domu (konkretnie: router ADSL, access point, drukarka) czy też z biura (konkretnie: drukarki, skanery, środowiska testowe, szkoleniowe, deweloperskie).
5. Niewykorzystywanie dostępnych rozwiązań oszczędzających energię
Problem: W moim biurze najwięcej prądu pobiera drukarka wielofunkcyjna A3. Jej piec utrwalający jest rozgrzewany do kilkuset stopni Celsjusza powodując pobór mocy nawet do 2kW (średnio ~500W). Z punktu widzenia poboru prądu kluczowe jest ustawienie odpowiednio trybu czuwania w tym urządzeniu (bo pobiera ~7x więcej mocy niż laptop). Często spotykam się z urządzeniami IT, które mają wyłączony tryb uśpienia i pracują dumnie nawet, gdy nie ma użytkownika.
Rozwiązania: Włączajmy obsługę ACPI, gdzie to możliwe. Używajmy trybu uśpienia peryferiów. Ograniczmy liczbę wydruków.
Z punktu widzenia praktyka postrzegam wdrażanie inicjatywy Green IT jako problematykę daleko bardziej organizacyjną niż technologiczną. Wymuszona, przedwczesna wymiana laptopów na nowe - z procesorami wykonanymi w procesie technologicznym 32nm - prawdopodobnie wpłynie raczej negatywnie na środowisko, ze względu na konieczność utylizacji dotychczasowego sprzętu, mimo ograniczenia zużycia energii. Już jednak wprowadzenie dyscypliny energetycznej w biurach przy tych samych urządzeniach ma większą szansę na przybliżenie nas do celu wyznaczonego przez Komisję Europejską.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz