Odkąd pamiętam trzy i pół milimetrowa wersja wtyku mini-jack łączyła moje słuchawki ze źródłem dźwięku. Począwszy od radia tranzystorowego, poprzez domowy magnetofon aż po różne formy komputerów lub odtwarzaczy muzycznych. Gdy zacząłem używać nowego laptopa zaniepokoiłem się zastosowaną w nim oszczędnością w postaci gniazda TRRS, łączącego wyjście stereo z wejściem mikrofonowym zamiast dwóch oddzielnych. Szczęśliwie miałem już zestaw słuchawkowy od DELL Streak, który okazał się być kompatybilny.
Ostatnio obserwując inne osoby podłączające zestawy słuchawkowe składające się z wtyku TRS (wyjście) i TS (wejście mikrofonowe) - tak, jak to robiłem przez lata - zauważyłem, że posiadanie jednej "dziurki" eliminuje konieczność każdorazowego rozpoznawania, który wtyk należy umieścić w którym gnieździe. O ile nie ma z tym problemu w oświetlonym pomieszczeniu na spokojnie, to próba podłączenia tego w półmroku, podczas, gdy dzwoni ktoś do nas na skype jest stresujące.
Mając tylko jeden wtyk TRRS mam dużo łatwiej. W ten sposób zauważyłem drobny postęp techniczny. Polecam TRRS!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz