Nie dawał mi spokoju wynik poprzedniego przeglądu poboru prądu dysków twardych 2,5".
Zainspirowany ostatnim artykułem Ananda o nowych modelach dysków raz jeszcze zajrzałem w specyfikacje wybranych dysków:
Jak widać w tabeli tańsze modele intela (flash MLC) teoretycznie są w stanie pracować przy istotnie niższym poborze prądu w porównaniu z dyskami tradycyjnymi. Nie mogę jednak pozbyć się wrażenia, że to jest tylko sztuczka pomiaru poboru prądu (modele Kingston V-series są oparte na tych samych układach co intel X25-V, a ich specyfikacja wskazuje na maksymalny pobór prądu rzędu 2,2W przy zapisie).
Zainspirowany ostatnim artykułem Ananda o nowych modelach dysków raz jeszcze zajrzałem w specyfikacje wybranych dysków:
Rodzina | Pmax [W] | Pmin [W] | Odczyt [MB/s] | Zapis [MB/s] | Pojemność [GB] |
---|---|---|---|---|---|
0,150 | 0,075 | 175 | 35 | 40 | |
0,150 | 0,075 | 250 | 70 | 80/160 | |
2,000 | 0,500 | 270 | 250 | 100/100 | |
2,600 | 0,060 | 250 | 170 | 32/64 | |
2,900 | 0,700 | 150 | 90 | 8-192 | |
4,300 | 0,094 | 355 | 215 | 128/256 |
Mam świadomość, że dyski SSD nie tylko mają przełomowo niski pobór prądu w trybie oczekiwania, ale także same odczyty i zapisy trwają znacznie krócej, prowadząc do niższego ogólnego poboru mocy. Mimo wszystko wciąż trudno mi uchwycić i skwantyfikować realne korzyści energetyczne z wymiany tradycyjnego dysku 2,5" na SSD w laptopie. Korzyści wydajnościowe są jasne z uwagi na druzgocącą przewagę SSD w zakresie czasu dostępu (kilkadziesiąt microsekund) i rosnącą przewagę w zakresie transferów (w okolicach ~200MBps). Na szczęście aktualne ceny dysków SSD umieszczają je poza moim zasięgiem finansowym pozostawiając dylemat realnego poboru prądu teoretycznym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz