Życzę Wam zdrowia i szczęścia, znośnych podatków i przydatnych świadczeń publicznych, stabilizacji strefy euro oraz rozwoju i innowacji.
Do siego roku!Znajdziesz tutaj luźne komentarze wydarzeń w technologiach IT konsumenckich i korporacyjnych oraz echa koncepcji sci-fi.
sobota, 31 grudnia 2011
piątek, 30 grudnia 2011
Smartfołny 2011
Przebywając w Polsce używam zazwyczaj DELL Streak (Mini 5) w parze z pre-paid w Orange. Dzięki usłudze Internet XXL urządzenie staje się moim kontaktem z siecią Internet na czas przemieszczania się po Ojczyźnie. Jest to dla mnie okazja do przetestowania używania smartphone'a jako podstawowego telefonu komórkowego. Muszę przyznać, że - o ile platforma Android 2.3.3 jest bogata w funkcje, to słabo się sprawdza się do zwykłego dzwonienia i tradycyjnego SMSowania. Wymiary tego mini-tabletu sprawdzają się jeszcze (choć z trudem) do konsumpcji stron Web i aplikacji mobilnych, ale przy uchu, w kieszeni jest kłopotliwy, bo za duży.
Wczoraj miałem okazję obcować przez moment z nowiutkim SAMSUNG Galaxy Nexus z Androidem 4.0.3 (dziękuję Tomku!) i muszę przyznać, że jest nieco mniejszy, szybszy oraz poręczniejszy, ale i tak daleko mu do Nokia E71 w roli zwykłej słuchawki do dzwonienia.
Tutaj naszła mnie refleksja, że okupiliśmy "smart-" w telefonach istotną komplikacją w realizacji prostych czynności. Nawet najnowsze aparaty pożerają względnie dużo prądu i wymagają ładowania codziennie. Kolejno - w mojej ocenie - są zwyczajnie za drogie. Wydanie ponad 1,5 tys. zł na tak delikatny przedmiot, który miałbym mieć ze sobą w różnych warunkach na co dzień wydaje mi się być przesadą. Uważam, że potrzebujemy przełomu w konsumpcji energii lub zasilaniu tych urządzeń oraz tańszych metod ich wytwarzania.
Analizując obraz na urządzeniach o przekątnych 3,5-10.1", zauważyłem, że telefoniczna przenośność kończy się na 4", a wygoda czytania zaczyna od 7". W przyszłości spodziewałbym się segmentacji rynku na małe, długo-działające telefony oraz tablety. Niewykluczone, że te mniejsze będą dokowane w większe.
Fascynuje mnie też mnogość komunikacyjnych interfejsów bezprzewodowych w smartphone'ach: GSM, UTMS, Bluetooth, LTE ... Każdy posiada antenę i fizyczny interfejs. Czy naprawdę tego potrzebujemy? Myślę, że powinniśmy przejść na jedno radio (np. LTE) i VoLTE, aby zmniejszyć obciążenie prądowe urządzeń oraz obniżyć koszt ich produkcji.
Podobnie sprawa się ma z utrzymywaniem gotowości platformy. Myślę, że nVidia wyznaczyła drogę używając oddzielnego rdzenia obliczeniowego o bardzo niskim poziomie poboru prądu w Tegra 3. Nasze przyszłe telefony powinny być przez większość czasu mało wydajne, ale oszczędne. Potrzebujemy też szerokiej implementacji power-gating oraz układów pracujących pod napięciem zbliżonym do granicznego.
Ostatecznie jednak największych postępów spodziewałbym się po stronie systemu operacyjnego i oprogramowania. Skoro mamy mechanizm centralnej dystrybucji oprogramowania (jakiśtam-Store), to należy promować dwa oddzielne tryby działania: wysoko-wydajny oraz oszczędny. Warunkiem dopuszczenia aplikacji do dystrybucji byłoby badanie gotowości do pracy w obu trybach. Dwukrotne oszczędności prądu, jakie uzyskuję dzięki darmowemu JuiceDefender na moim StreakDroid 2.4.4 (jądro 2.6.35.7-perf) daje mi do myślenia - dlaczego sam system operacyjny tego nie robi? (Tak. Wiem, że iOS to robi). Dla przykładu Skype dla Android jest wg mnie okropnie prądożerny.
Podsumowując - aktualnie dostępne smartphone'y są na granicy wykonalności technologicznej i pozostają trudne w eksploatacji (wg mnie). Myślę, że przyszły rok będzie kolejnym etapem poszukiwań. Pomogą nam w tym nowocześniejsze procesy litograficzne (28nm) i lepsze rozwiązania programowe.
wtorek, 27 grudnia 2011
Sposób na łatwy dostęp do danych
Chciałbym Wam dzisiaj opisać rozwiązanie, jakie mój Szwagier (pozdr!) wynalazł na własne potrzeby zarządzania osobistymi danymi. W dzisiejszym świecie plejad urządzeń, jakich używamy coraz częściej rozglądamy się za łatwym i nieprzerwanym dostępem do naszych repozytoriów danych. Szkoły są różne: od umieszczania różnych typów danych w różnych miejscach w sieci lokalnej, przez replikację na dyski mobilne aż po przechowywanie danych u usługodawców internetowych (w tzw. "chmurze").
On jednak wybrał własną drogę do łatwego dostępu do danych zakupując urządzenie klasy NAS - Synology DS111 i wyposażając je w dysk WDC 2TB (WD20EARS) oraz przenosząc na niego wszystkie żywotne dane z laptopa oraz komputera desktop (tutaj zaopatrzył się w SSD Crucial m4 128GB). Jako zapas posłużył mu dysk HDD w obudowie eSATAp. W aktualnym modelu eksploatacji dokumenty, obrazy, wideo, muzyka oraz pobrane pliki trafiają wprost na zamapowany udział sieciowy. Dzięki połączeniu 1000Base-T (poprzez TP-LINK TP-WL1043ND) transmisja do dysku sieciowego sięga 50-80MB/sek. dla większych plików.
W sieci lokalnej w domu korzysta z dostępu przez CIFS, zaś w sieci Internet korzysta z protokołu WebDAV. Niestety serwer Synology nieciekawie współpracuje z wbudowanym w MS Windows 7 klientem WebDAV przy użyciu niepotwierdzonych certyfikatów. Występują problemy z połączeniem, więc konieczne było wsparcie się oprogramowaniem firmy trzeciej - NetDrive.
Ponieważ WebDAV korzysta z http jako podstawy komunikacji, to można transmisję zabezpieczyć SSL/TLS. Użycie usługi dynamicznego DNS (DynDNS) oraz własnoręcznie wygenerowanych certyfikatów daje namiastkę bezpieczeństwa transmisji. Szyfrowanie 256bit TLS 1.0 pozwala na transfery rzędu ~5MB/s (sprawdzaliśmy po LAN), co jest wystarczające do zdalnego sięgania po nie za duże podręczne pliki ze smartphone (Android / iOS) lub z laptopa.
Taki model użycia okazał się być bardzo poręczny i - do zastosowań prywatnych - wydaje się być dostatecznie bezpieczny i wydajny. Jeżeli chcecie rozpoznać możliwość zastosowania takiego rozwiązania u siebie, to polecam Waszej uwadze projekt ownCloud, który możecie potencjalnie zasiać na swoim domowym routerze, o ile wspiera OpenWRT (patrz tutaj). Jeżeli nie macie głównego dysku sieciowego podłączonego blokowo do routera (np. przez USB lub eSATA), to zawsze możecie zamontować go jako udział SMB lub NFS. Powodzenia!
Etykiety:
1000Base-T,
CIFS,
IT,
NAS,
NetDrive,
OpenWRT,
ownCloud,
SSD,
storage,
Synology DS111,
WebDAV
piątek, 23 grudnia 2011
Wesołych Świąt
Szanowni,
Życzę Wam normalnych Świąt Bożego Narodzenia w gronie rodzinnym. Niech Wasze łącza będą stabilne, szerokopasmowe, o niskich opóźnieniach i bez jitteru. Niech Wasze podsystemy pamięci masowej pozostaną niewyczerpane a ich czas odpowiedzi utrzymuje się poniżej 1ms. Oby Wasi bliscy nie łapali złośliwego oprogramowania i korzystali z wbudowanej pomocy kontekstowej przed dzwonieniem do Was. Niech Wasze wyświetlacze pozostają dostatecznie duże, wysoko-kontrastowe, matowe, szerokokątne i niech dościgają spektrum sRGB. Wreszcie niech Wasze manipulatory (klawiatura, mysz, rysik) wiernie przenoszą Wasze myśli we właściwe pola na ekranie.
Najlepszego!
czwartek, 22 grudnia 2011
Inteligentny dom
Konrad (pozdr!) zapytał mnie, jakie instalacje umieściłbym w swoim domu, gdybym budował go od podstaw. Mam już pewne doświadczenia z dwóch małych inwestycji oraz informacji zwrotnej od znajomych. Przedyskutowałem też temat z Tatem, który ma kilkadziesiąt lat doświadczeń w instalacjach multimedialnych w domu u Klienta. Przyjrzałem się też naszej (częściowo) rodzimej produkcji kompletnych systemów tutaj.
W minionych latach stosowałem regułę wstawiania plastikowych rurek w ścianach gdziekolwiek się dało, aby stworzyć przepusty, które później wypełniałem połączeniami kablowymi według potrzeb. Teraz już zdecydowałbym się na bardziej eleganckie rozwiązanie (listwy i maskownice).
Mieszkając w Brukseli zasmakowałem "domu bez kabli" i tylko przyzwoitość powstrzymuje mnie przed wylaniem mych frustracji na blogu. Wnioski z używania WiFi / Bluetooth / HSPA i innych mediów radiowych są takie, że mamy zatłoczony eter, urządzenia nie do końca zgodne ze standardami a stabilność stacji radiowych jest bardzo umowna. Przejdźmy jednak do meritum.
Z punktu widzenia sieci IP wyróżniłbym kilka kluczowych punktów w moim wymarzonym domu:
- przyłącze kablowe operatora IP do budynku (na poziomie gruntu),
- punkt montażu masztu radiowego (dach, poddasze, strych),
- główna szafka rozdzielcza (UPS, przełącznik, storage, router),
- punkt multimedialny (telewizor, streamer multimedialny, tuner DVB-S2),
- punkt montażu punktu dostępowego WiFi,
- biurko do pracy (desktop lub stacja dokująca).
Lista nie jest wyczerpująca ani sztywna, bo możemy mieć więcej niż jeden punkt dostępu WiFi lub nie mieć łącza kablowego od operatora. Tym niemniej wszystkie istniejące węzły powinny być połączone skrętką UTP kat 5e (6e byłoby mile widziane, ale może okazać się zbyt drogie). Postaram się je pokrótce opisać z punktu widzenia przyszłych zastosowań:
- przyłącze kablowe operatora IP do budynku
Tutaj zakładamy, że operator (ADSL/VDSL/DOCSIS/MetroEthernet) wyposaży nas w interfejs Ethernet, więc dostarczamy tam jedno gniazdo RJ45 oraz co najmniej dwa gniazda zasilania CEE 7/7. Jeżeli punkt leży w piwnicy, to warto rozważyć montaż większej skrzynki, aby schować w niej urządzenia. Jeśli planujemy podtrzymanie zasilania dla sieci IP, to gniazda zasilania powinny być podłączone do obwodu z podtrzymaniem (czytaj - do UPSa).
- punkt montażu masztu radiowego
Czy to w zasięgu operatorów kablowych, czy poza nim - zawsze zalecam montaż masztu (rurka ocynkowana stercząca pionowo z dachu). Pamiętajcie wyposażeniu się w instalację odgromową wystającą powyżej masztów. W okolice masztu należy doprowadzić gniazda zasilania oraz RJ45. W przyszłości na maszt może trafić antena HSPA/LTE/WiMax (patrz tutaj), a na strychu urządzenie dostępowe (warto rozważyć szafkę). Dla anteny satelitarnej zalecam odrębny maszt (za dużo zasłania talerz).
- główna szafka rozdzielcza
Są takie elementy infrastruktury technicznej, które żony szczególnie nienawidzą i przenigdy nie chcą widzieć. Niestety zazwyczaj są to kluczowe elementy naszej sieci, więc trzeba je ukryć tam, gdzie żony wzrok nie sięga (piwnica, strych, skrytka, garaż). Tam też powinny kończyć swój bieg patchpanelem nasze połączenia Ethernet, by włączyć się w przełącznik 1000Base-T. Potencjalnie jest to też miejsce do mieszczenia centralnego UPSa (coś rzędu 1200VA ogarnie całą sieć), routera oraz dysków sieciowych (NAS).
- punkt multimedialny
Telewizory z racji rozmiaru i znaczenia zajmują eksponowane miejsce w domu. Z racji szerokości strumieni multimedialnych znajdziemy tam także urządzenia podające zawartość, jak tunery DVB-S2, konsole gier, odtwarzacze BlueRay/DVD, streamery internetowe oraz zestawy audio. Potrzebujemy tam duuuuużo gniazd zasilania (~6-12 szt.). Podobnie jest z siecią Ethernet - zalecam co najmniej dwa gniazda RJ45.
Co do sieci telewizyjnej, to polecam pociągnięcie z dachu co najmniej dwóch kabli koncentrycznych satelitarnych (sygnał DVB-T i DVB-S2), zakończonych obustronnie złączem F.
Tutaj umieściłbym też panel ze złączami do dystrybucji torów audio systemu 7.1 ze wzmacniacza do kolumn rozmieszczonych wokół telewizora.
- punkt montażu punktu dostępowego WiFi
Część urządzeń nadal będzie korzystała z sieci 802.11, więc zalecam umieszczenie w miejscach zautoryzowanych przez żonę pod sufitem miejsc montażu dedykowanych punktów dostępowych WiFi.
Z doświadczenia wiem, że przekroczenie 6 aktywnych urządzeń na jednym AP sprawia, że wkraczamy w zupełnie symboliczne parametry transmisji, więc warto rozważyć co najmniej po jednym AP na każde piętro i ustawić je na minimalną moc. Mimo zalet PoE zalecam na wszelki wypadek montaż gniazda zasilania oraz RJ45 do podłączenia do LAN. Co do samego AP, to zalecam urządzenia dual-band tak, aby rozdzielić urządzenia pracujące w paśmie 2.4GHz od tych korzystających z pasma 5GHz.
- biurko do pracy
W miejscach, gdzie planujemy pracować stacjonarnie proponuję standardowo po 4 gniazda zasilania i po jednym RJ45.
W zakresie budowy zasilania zalecam Wam kontakt z profesjonalistami. Zdecydowanie warto wydzielić obwód zasilania dla infrastruktury teleinformatycznej i multimedialnej. Przede wszystkim nie wolno pomieszać faz (wiem, to oczywiste).
Rzecz jasna sieć IP to nie wszystko i chciałbym mieć system alarmowy, sterowanie ogrzewaniem, roletami w oknach oraz automat do bramy garażu i posesji. Nie wykluczone, że sięgnąłbym również po kamery IP.
Z bardziej klarowną wizją będę musiał jednak poczekać na lepsze czasy. :-)
Powodzenia w inwestycjach mieszkaniowych!
środa, 14 grudnia 2011
Światła pozycyjne w płaszczu
Bieżąca aura za oknem sprawia, że jadę do pracy i wracam z niej po ciemku. Nierzadko - jak dzisiaj na przykład - przemieszczam się w deszczu gdzieś na granicy świtu. Jadąc autem używam świateł mijania, aby być dobrze widocznym i uniknąć najechania przez zaspanych współużytkowników ulic. Gdy jadę na rowerze zakładam obowiązkową tutaj kamizelkę odblaskową i włączam światła LED z przodu i z tyłu roweru.
Tymczasem gdy przemieszczam się piechotą jestem raczej słabo widoczny, jako że używam na co dzień czarnego garnituru, płaszcza, szalika, czapki i rękawiczek. Na czarnym tle jestem prawie "niewykrywalny". Przyznam, że czuję się z tym niekomfortowo, gdy mijają mnie w pośpiechu pojazdy prowadzone przez zaspanych ludzi.
Chciałbym mieć możliwość włączenia świateł pozycyjnych w moim okryciu wierzchnim. Niech postacie z filmu Tron będą tutaj inspiracją dla konstruktorów płaszczy i kurtek zimowych (wszak tylko w zimnej połowie roku przyda się oświetlenie). Wierzę, że z powodzeniem można by prać elementy oświetlenia LED i okablowanie ze złączem wraz z ubraniem, zaś moduł zasilający z bateriami (np. z R03/AAA) odłączać na czas czyszczenia.
Obawiam się, że wizja ta ma szansę implementacji tylko wtedy, gdy stanie się to modne. Apeluję więc do osób sławnych, aby zaczęły promować taki bezpieczny ubiór. :-)
niedziela, 11 grudnia 2011
Koncentrat
- Seagate wprowadził drugą generację dysków hybrydowych (8GB pamięci flash buforującej odczyty z dysku mechanicznego). Jeżeli nie macie możliwości pracy tylko na SSD w laptopie i nie możecie zamontować sobie dysku mSATA + HDD, to Seagate Momentus XT 750GB jest ostatnią deską ratunku.
- SSD Review przetestował wreszcie programowe rozwiązanie, pozwalające połączyć pamięć flash i HDD w rozwiązanie hybrydowe - NVELO DataPlex. Już 32GB SSD może pozwolić nam cieszyć się błyskawicznym czasem odpowiedzi dla często używanych obszarów danych. Wyniki są fantastyczne. Niestety oprogramowanie to jest dostępne tylko w pakiecie z produktami OCZ.
- GryfTechnologia GTP150M to polski układ scalony o nazwie kodowej "Warszawa" (patrz artykuł tutaj). Jest to nowoczesny mikro-kontroler pracujący pod kontrolą wirtualnej maszyny Java. (Dziękuję tacie za linkę)
- W ofercie TP-LINK pojawił się dwuzakresowy router TL-WR2543ND (~350zł) i karta sieciowa TL-WDN4800 (~200zł). Jeżeli planujecie poważniejsze transfery danych w domu (można liczyć na osiągi rzędu 120Mbps netto), a nie możecie użyć skrętki UTP do 1000Base-T to pozostaje Wam tylko wspomagać się pasmem 5GHz. Niestety większość laptopów używa zatłoczonego pasma 2.4GHz i zwykle może pochwalić się obsługą tylko jednego strumienia 802.11n, więc prawdopodobnie trzeba będzie sięgnąć po zewnętrzną kartę via USB, np. TRENDnet TEW-684UB (~200zł).
- 802.11ac to WiFi następnej generacji. Polecam Wam artykuł tutaj. Myślę, że na niezawodne rozwiązania pracujące w modulacji 256-QAM przyjdzie nam jeszcze poczekać kilka lat.
- Tuzy układów graficznych ogłosiły rodziny produktów dla laptopów nazwane AMD Radeon 7000m oraz nVidia GeForce 600m (więcej tutaj). Uwaga! To jest kolejna zmiana nazw już istniejących produktów. Pamiętajcie, że od czasu premier rodzin AMD Radeon 5000m oraz nVidia GeForce 400m nie pojawiły się żadne interesujące innowacje, a wszystkie te układy są zgodne z DirectX 11, który wciąż nie opanował głównego strumienia produktów. Nie dajcie sobie wmawiać, że to nowość.
Etykiety:
802.11ac,
AMD,
GeForce 600m,
GryfTechnologia,
IT,
Momentus XT,
NVELO DataPlex,
nVidia,
OCZ,
Radeon 7000M,
Seagate,
TL-WDN480,
TL-WR2543ND,
TP-Link,
TRENDnet TEW-684UB
Mały Jacek
Odkąd pamiętam trzy i pół milimetrowa wersja wtyku mini-jack łączyła moje słuchawki ze źródłem dźwięku. Począwszy od radia tranzystorowego, poprzez domowy magnetofon aż po różne formy komputerów lub odtwarzaczy muzycznych. Gdy zacząłem używać nowego laptopa zaniepokoiłem się zastosowaną w nim oszczędnością w postaci gniazda TRRS, łączącego wyjście stereo z wejściem mikrofonowym zamiast dwóch oddzielnych. Szczęśliwie miałem już zestaw słuchawkowy od DELL Streak, który okazał się być kompatybilny.
Ostatnio obserwując inne osoby podłączające zestawy słuchawkowe składające się z wtyku TRS (wyjście) i TS (wejście mikrofonowe) - tak, jak to robiłem przez lata - zauważyłem, że posiadanie jednej "dziurki" eliminuje konieczność każdorazowego rozpoznawania, który wtyk należy umieścić w którym gnieździe. O ile nie ma z tym problemu w oświetlonym pomieszczeniu na spokojnie, to próba podłączenia tego w półmroku, podczas, gdy dzwoni ktoś do nas na skype jest stresujące.
Mając tylko jeden wtyk TRRS mam dużo łatwiej. W ten sposób zauważyłem drobny postęp techniczny. Polecam TRRS!
sobota, 10 grudnia 2011
Domowy pecet
Gdybym dzisiaj chciał kupić komputer stacjonarny do domu, to miałbym nie lada orzech do zgryzienia, jako że ostatnie dwa lata większość mej uwagi przyciągały głównie rozwiązania mobilne. Wykonałem dzisiaj jednak małe rozpoznanie rynku dla odświeżenia.
Rzecz jasna z czasem moje wymagania uległy zmianie. Teraz od komputera stacjonarnego wymagałbym przede wszystkim:
- małych wymiarów i małego poboru prądu (choć nie jestem jeszcze gotowy na rozwiązanie all-in-one),
- 64bit OS pracujący na SSD z 4GB RAM,
- HDMI, USB 3.0 i 1000Base-T,
- wyświetlacza LCD co najmniej 20", szerokie kąty, o kontraście >300:1 i jasności >250nitów.
Tak nakreśliwszy wymagania oddałem się żmudnym poszukiwaniom tej najlepszej konfiguracji.
Zdecydowanie nafajniejsze rozwiązania kompaktowe w zakresie komputerów biurkowych oferują wielcy producenci gotowych komputerów jak HP, DELL czy Fujitsu. Niestety urządzenia te posiadają zazwyczaj nieciekawe konfiguracje bazowe i mizerne perspektywy rozbudowy. Przyjrzałem się cenom platform micro ATX oraz mini ITX i zauważyłem okropny deficyt opcji obudów w tych wymiarach. Porównałem ceny konfiguracji AMD Llano z rodzinami Arrandale oraz Sandy Bridge i pozostałem przy tej ostatniej (rodzina G8xx ma wysoką wydajność i przystępne ceny - czytaj tutaj).
O pomoc w symulacjach zwróciłem się do konfiguratora Arest.pl :-)
- Obudowa: SPIRE SPM210B - mini-ITX, 300 W, czarna za 175zł
- Płyta główna: GIGABYTE GA-H61N-USB3 - m-ITX, H61, 2xDDR3, HDMI, S-1155 za 330zł
- Procesor: Intel Pentium Dual Core G860 - 3.00 GHz BOX, s-1155 za 365zł
- Wentylator CPU: COOLER MASTER Vortex 211Q - 1366/1156/1155/775 za 69zł
- Pamięć RAM: DDR3 GOODRAM - 4 GB / 1600 (2x 2 GB), CL9 za 89zł
- Dysk Twardy SSD: OCZ Agility 3 60 GB, 2.5", SATA3, AGT3-25SAT3-60G za 409zł
- Dysk Twardy: WD WD10EALX 1 TB, 32 MB, 7200 obr., 3.5", SATA3 za 425zł
- Napęd optyczny: LG GH22NS70 - 24x DVDRW DL, SATA, BOX, czarna za 85zł
- System operacyjny: MS Windows 7 Home Premium PL SP1 OEM - 64 bit za 379zł
- Panel LCD: BENQ EW2420VA - 24", 8 ms, 250 cd/m2, HDMI, głośniki, czarny za 825zł
- Mysz: LOGITECH B110 - optyczna, przewodowa, USB, czarna za 25zł
- Klawiatura: LOGITECH K120 - klawiatura, przewodowa, USB, czarna za 37zł
Łącznie konfigurator podsumował mnie na 3212 zł brutto.
Lepiej zorientowane osoby zauważą, że nie wliczyłem karty graficznej. Uważam, że warto poczekać na układy wykonane w procesie litograficznym 28nm (nVidia Kepler lub AMD Southern Islands). Niestety obudowa, którą wybrałem pozwala na montaż karty jedno-slotowej i nie posiada kratki wentylacyjnej z tyłu lewej ściany. Tak więc zakup musiałbym być połączony z wizytą u ślusarza w celu wycięcia sporego tworu i wlutowania czarnej siatki przed montażem karty graficznej.
Wentylator użyłem nisko-profilowy, ale to nie powinno być problemem, jako że TDP procesora to 65W, a przy tej wydajności i tak większość czasu będzie spędzał w pracując na jednym rdzeniu przy obniżonej częstotliwości taktowania.
Monitor jest naszym oknem na świat wirtualny, więc wybrałem 24" matrycy MVA oraz zintegrowane głośniki, aby cieszyć się wykorzystaniem połączenia HDMI. Prawdopodobnie dokupiłbym jeszcze kamerkę internetową (polecam tanią i dobrą Logitech C210 za ~60zł). W zakresie klawiatury i myszy jestem tradycjonalistą, więc wybrałem podstawowe produkty Logitech.
Zauważcie, że ten zestaw jest gotowy do pracy i - po obniżeniu rozdzielczości oraz poziomu detali - pozwoli pograć w gry 3D sprzed 3 lat (DirectX 9/10.1). Spodziewałbym się cichej pracy obudowy oraz wysokiej jakości obrazu na monitorze. Oczekiwałbym poboru prądu średnio koło 150-200W, zachowując zapas około 100W na zamontowanie w przyszłości karty graficznej (coś o wydajności rzędu GeForce GTS 450, ale jedno-slotowe, z TDP na poziomie 75W i cichym chłodzeniem).
Oczywiście ta konfiguracja z łatwością skaluje się w dół, bo rezygnacja z SSD, MS Windows (Ubuntu 11.10) oraz zastosowanie 500GB HDD i monitora LG W2246PM-BF ustawia nas ~2200zł brutto, ale wtedy znacznie obniża nam się komfort pracy.
sobota, 3 grudnia 2011
Uniwersalny sposób dokowania laptopa
Wejście na rynek Thunderbolta w wydaniu Apple obudziło ponownie dyskusje na temat idealnego rozwiązania dokującego (pisałem o tym tutaj). Korzystając przez rok ze stacji dokującej DELLa zrozumiałem, że jest to idealne połączenie mobilności z wygodą pracy. Niestety Thunderbolt nie jest tani, a i peryferia nie są jeszcze rozpowszechnione.
Dla ustawienia uwagi przypomnę, że aktualnie mamy na rynku stacje dokujące specyficzne dla określonych rodzin laptopów biznesowych, wyprowadzające na złącza krawędziowe USB, PCI-E, zasilanie, ethernet czy sygnał wideo. Te niestandardowe rozwiązania powoli ustępują miejsca uniwersalnym stacjom dokującym używającym USB 2.0 (np. Targus ACP45). Oczywiście zarówno ethernet, jak i sygnał wideo cierpi z powodu ograniczonego pasma. Sam laptop wciąż musi używać własnego zasilacza.
Zastanawiałem się nad tym chwilę i chciałem się z Wami podzielić następującym pomysłem:
Proponuję zastosować 10GBase-T z rozszerzeniami Cisco Universal PoE (więcej tutaj) jako połączenie dokujące dla laptopów. Chciałbym, aby to był jedyny kabel (skrętka UTP kat. 6e, zakończona RJ45) podłączany do wyświetlacza LCD ze zintegrowaną stacją dokującą.
Wyobrażam sobie, że laptop byłby zasilany przez ten kabel, korzystając z modyfikacji 802.3at-2009, przesyłającego zasilanie na wszystkich parach skrętki, podając maksymalnie do 60W. To powinno wystarczyć dla lekkich laptopów i netbooków (np.: mój NP 350 U2A przyszedł z zasilaczem 40W). Zakładam, że implementacja interfejsu 10GBase-T z UPoE to dodatkowe 5W poboru prądu.
Wyobrażam sobie, że połączenie 10GBase-T mogłoby zostać podzielone na VLANy z gwarancją pasma, aby zapewnić następujące wykorzystanie łącza laptop-stacja dokująca:
- 1Gbps na połączenie LAN (takie emulowane 1000BaseT),
- 5Gbps na enkapsulację sygnału dźwięk + obraz w standardzie HDMI 1.2 (1920x1080 przy odświeżaniu 60Hz prawdopodobnie zaspokoiłaby potrzeby większości użytkowników),
- 4Gbps na enkapsulację sygnału USB 3.0 do huba w stacji dokującej (tutaj ścinamy maksymalną teoretyczną przepustowość 5Gbps).
Pomyślcie o tym: wspólne zasilanie, obraz, dźwięk, klawiatura, mysz, kamera wideo, połączenie do sieci LAN, pendrive, zewnętrzny dysk USB 3.0, drukarka, skaner, słuchawki z mikrofonem, zestaw audio i inne urządzenia mogłyby być podłączane do wyświetlacza LCD. "Dokowanie" laptopa polegałoby jedynie na podłączeniu patchcorda ethernetowego do monitora ze zintegrowaną stacją dokującą. Podczas pracy w terenie port RJ45 mógłby pracować jako zwyczajny 1000Base-T dla obniżenia poboru prądu.
Oczywiście takie rozwiązanie nie stwarza okazji na umieszczenie dyskretnej karty graficznej w stacji dokującej, ani super szybkiej pamięci masowej. Potrafię sobie jednak wyobrazić, że monitor mógłby mieć miejsce na zamontowanie dysku SATA 2,5" 9.5mm, aby - poprzez mostek SATA-to-USB 3.0 - udostępniać 500GB "domowej" przestrzeni dyskowej.
Zauważcie, że opisane powyżej technologie są wykorzystywane już teraz w produktach wytwarzanych masowo (np. HDMI over Ethernet lub USB over Ethernet), zaś integracja tego w jedno rozwiązanie nie wymaga specjalnie dużego wysiłku od strony oprogramowania. Nie ukrywam, że skrojenie pary zintegrowanych układów dla laptopa i stacji dokującej byłoby najlepszym rozwiązaniem (tutaj uśmiecham się do Broadcomm, Realtek, bo Intel do spodu będzie promował Thunderbolt).
piątek, 2 grudnia 2011
Jaki SSD wybrać?
Premiera OCZ Octane jest okazją do przeglądu rynku i przekrojowego porównania opcji rynkowych. Polecam Wam poniższy diagram, będący zwieńczeniem artykułu na TechReport o OCZ Octane 512GB:
źródło: techreport.com
Jak widzicie rodzina dysków opartych na SandForce SF-2xxx utrzymuje się na czele stawki z OCZ Vertex i Corsair Force w roli głównej. Tymczasem nowy kontroler INDILINX Everest (zasilający Octane) plasuje się zaraz za nimi. Mimo wieku Crucial m4/Micron C400 pozostaje atrakcyjną opcją dla osób, które nie potrzebują wysokich transferów przy zapisie.
Oczywiście polski rynek zainteresują głównie dyski 64GB (jako startowe dla desktopów, używane obok HDD) oraz 128GB/256GB dla laptopów. Ponieważ problem BSODów przy wychodzenia z trybu Stand-By dla drugiej generacji SandForce wydaje się być rozwiązany w aktualnej wersji firmware (sądząc po opiniach na forach), rodzina OCZ Agility 3 wydaje się być obecnie najlepszym wyborem.
poniedziałek, 28 listopada 2011
Licznik
Moje auto ma licznik przebiegu, abym wiedział, ile auto przejechało w chwili jego zakupu, sprzedaży oraz kiedy powinienem poddać go zabiegom eksploatacyjnym. Duże i drogie maszyny mają liczniki przepracowanych godzin, bo skutki ich awarii są ogromne. Nie tak dawno temu dla wielu urządzeń elektronicznych publikowano wyniki badań ich niezawodności w dokumentacji technicznej w postaci wskaźnika MTBF, czyli średniej arytmetycznej odcinków czasu ciągłej pracy pomiędzy awariami. O ile dawało to możliwość porównania produktów tej samej klasy, to niespecjalnie ułatwiało to ocenę "wieku" urządzenia.
Doszedłem do wniosku, że znacznie ułatwiłoby ocenę kondycji elektroniki urządzeń umieszczenie licznika przepracowanych godzin przez urządzenie. Pomyślcie... rzut oka na licznik i wiecie, że laptop przepracował już 6500 godzin, czyli czas rozglądać się za nowym. Alternatywnie odczyt licznika mógłby być dostępny w systemie operacyjnym, aby defragmentacja systemu plików, skanowanie przeciw szkodliwemu oprogramowaniu, czy wreszcie gwałtowne przyspieszenie wentylatorów na moment w celu wydmuchania kurzu z wewnątrz mogłoby być uruchamiane w zadanych interwałach przepracowanych godzin przez komputer. Jeżeli stan licznika byłby wyświetlany przy każdym starcie komputera, to łatwo można by "umawiać" się z mniej świadomymi użytkownikami na "przeglądy okresowe" sprzętu. Myślę, że takie liczniki doceniliby administratorzy komputerów w sieciach korporacyjnych, gromadząc je przez SNMP / WMI / syslog, do wykorzystania przy planowaniu zakupów oraz akcji serwisowych.
Myślę, że dodatkowo korzystnie byłoby zliczać również orientacyjną ilość zużytej energii elektrycznej brutto (kWh). Wtedy też można by łatwo określić na ile intensywnie obciążony był zasilacz oraz elementy chłodzenia. Nie do przecenienia jest również aspekt budowania świadomości ekologicznej, czy też pomoc w zbieraniu danych empirycznych o pracy serwerów, czy urządzeń sieciowych.
Oczywiście wprowadzenie takich liczników podniosłoby ceny, ale przy produkcji masowej i długim czasie na ich wprowadzenie powinno być wartością pomijalną.
sobota, 26 listopada 2011
Wysokiej jakości telefon GSM
Jakość towarów postrzegam subiektywnie jako stopień spełnienia przez produkt moich wymagań. Podobnie patrzę na mój telefon komórkowy. Odkąd zmieniłem pracę niecały rok temu moje wymagania uległy istotnej zmianie (czytaj - ograniczeniu). Chciałem aby mój aparat GSM:
- był mały i lekki,
- pozwalał mi na ok. 5 min. dziennie rozmowy w sieciach GSM 900/1800,
- obsługiwał dwie karty SIM jednocześnie (polską i belgijską),
- wytrzymywał około tygodnia bez ładowania,
- posiadał budzik,
- nie posiadał aparatu fotograficznego,
- był względnie tani.
Ubiegłej wiosny zawiódł mnie DELL Streak i zostałem tylko z Nokią 6310i, która cierpiała już na dolegliwości starcze (restarty, zakłócenia w połączeniach). W oczekiwaniu na naprawę smartphone'a rozglądałem się za "zwykłym" telefonem GSM. Będąc w Warszawie natrafiłem w Saturnie na MyPhone 3010 Classic za 150zł. Co ciekawe producent telefonu - firma myPhone sp. z o.o. - pochodzi z Oleśnicy (obecnie z Wrocławia). To dodało mi jeszcze aspekt sentymentalny w postaci patriotyzmu regionalnego. :-)
Telefon pracuje pod kontrolą systemu operacyjnego wyglądającego na alternatywną wersję dawnego oprogramowania Nokii, ale niewątpliwie da się wyczuć powiew świeżych pomysłów. Aparat jest produkowany w Chinach. Myślę, że SDK tego oprogramowania też pochodzi spoza granic naszego kraju, ale rodzimy producent wykonał kawał pracy dobierając dostępne opcje w pełno-wymiarowy produkt. Gratulacje!
Wkrótce będzie już 9 miesięcy, jak korzystam z 3010 Classic na co dzień. Najczęściej korzystam w nim z SMSów, budzika, latarki oraz rozmów. W toku eksploatacji zauważyłem kilka wad:
- czasem w wyniku noszenia telefonu w kieszeni (przypadkowe wciśnięcia przycisków) włącza się latarka i nie da się jej wyłączyć - konieczny jest restart urządzenia,
- muszę ręcznie wpisywać kontakty, bo telefon nie ma interfejsu wymiany danych,
- zastosowany głośnik jest cichy i generuje względnie zaszumiony przekaz utrudniający rozmowy w językach obcych :-),
- czytelność wyświetlacza jest tylko dostateczna.
Mimo to uważam, że aparat ten wykazał się bardzo wysoką jakością (dla mnie). Zauważcie, że nie mówię tu o dokładności spasowania elementów, szlachetności użytych materiałów, stylowym wyglądzie czy krótkim czasie odpowiedzi. Telefon pracuje bez awarii od samego początku i jest bardzo poręczny (idealny rozmiar). Kolega Marcin (pozdrawiam!) miał mniej szczęścia z tym modelem, bo po kilku miesiącach zrezygnował z jego używania zniechęcony długim czasem odpowiedzi telefonu i nieustannie włączoną latarką.
Gdybym miał teraz wybierać telefon, to zapewne rozważyłbym zakup myPhone 6680 SHARE za ~300zł, bo posiada interfejs USB z aplikacją do zarządzania kontaktami (polecam wideo tutaj).
Oto, jak wygląda teraz mój 3010:
a tak wygląda interfejs użytkownika na wyświetlaczu telefonu:
piątek, 25 listopada 2011
Koncentrat
- Wirtualna Polska donosi, że polska firma DCD zaprojektowała prawdopodobnie najwydajniejszy 8-bitowy mikro-kontrontroler zgodny z architekturą Intel 8051 (dziękuję Tacie na link). DCD projektuje układy i sprzedaje je producentom elektroniki w formie projektu technicznego. Zazwyczaj są one używane w elektronice codziennego użytku, przemyśle i rozwiązaniach typu System-on-Chip. Gratulacje dla naszych inżynierów!
- Pamiętacie może pomysł na telewizory laserowe sprzed paru lat? Mitsubishi sprzedaje telewizory LaserVue 75". Niestety dostępne są głównie w Azji i Stanach Zjednoczonych (np. na Amazon za $3700).
- Anand Lal Shimpi przetestował pierwszy SSD - OCZ Octane - oparty na kontrolerze Indilinx Everest, pierwszym układzie wydanym po przejęciu tego developera przez firmę OCZ - polecam artykuł tutaj. Niestety nie widzę w ofercie dysków z obudową 7mm. Myślę, że produkty tej linii trafią do sklepów w ciągu najbliższych dwóch tygodni w całkiem rozsądnych cenach. W telegraficznym skrócie donoszę, że to bardzo rozsądna oferta dla użytkowników końcowych dorównująca czołówce typu SandForce 2xxx oraz Crucial m4:
źródło: AnandTech.com
- Rzućcie okiem na krótki opis SAMSUNG Galaxy Nexus na Engadget tutaj. Ta referencyjna platforma dla Android 4.0 Ice Cream Sandwich (obok Apple iPhone 4S oraz Nokia Lumia 800 rzecz jasna) wyznacza poziom referencyjny dla smartphone'ów na rok 2012. Muszę przyznać, że te zaawansowane komputery w smukłych, lecz względnie dużych obudowach dawnych telefonów komórkowych, raptownie ewoluują w kierunku następców naszych komputerów domowych. Różnica polega na tym, że mamy go zawsze przy sobie. Niestety rozpaczliwie potrzebujemy bardziej pojemnych i wydajniejszych akumulatorów. Zakup smartphone'a za 550€ mógłbym zaakceptować, gdyby potrafił wytrzymać choćby weekend z włączonym modemem HSPA. Tymczasem ładowanie tych cudeniek rzadziej niż raz dziennie jest obecnie nie do pomyślenia. Tym uważniej śledzę takie doniesienia jak to. Trzymam kciuki za wdrożeniem tych technologii.
czwartek, 24 listopada 2011
Po co nam instrukcje AES-NI?
Staram się dbać o aspekty bezpieczeństwa mojej codziennej pracy. Wychodzi mi to raz lepiej, raz gorzej. Na nowym laptopie zatrudniłem TrueCrypt 7.1 do zabezpieczenia danych biznesowych, zgodnie z wymaganiami moich klientów. W obecnej konfiguracji korzystam z kontenera plikowego, wewnątrz którego przechowuję zaszyfrowany wolumen NTFS o następujących parametrach:
Ku mej uciesze procesor Intel Core i5-2467M wspiera sprzętowe przyspieszanie operacji szyfrowania, w tym AES. Intel nazywa to AES-NI. TrueCrypt poprawnie rozpoznał rozszerzony zestaw instrukcji i potwierdził korzystanie z nich.
Dzięki zastosowaniu dysku SSD (Crucial m4) cieszę się niskimi opóźnieniami i wysokimi transferami danych pracując z plikami. Zastanawiałem się, jak to będzie wyglądało po przełączeniu się na zaszyfrowany system plików. Dzisiaj to sprawdziłem - test wykonany na zamontowanym szyfrowanym wolumenie:
Okazało się, że wpływ operacji szyfrowania / deszyfrowania na wydajność jest znikomy. W tym czasie procesor pozostawał względnie dostępny dla innych procesów:
(odnoszę wrażenie, że to jest 100% czasu jednego rdzenia fizycznego "rozmazany" na 4 wątki logiczne)
Miałem okazję wcześniej pracować na konfiguracji HDD + Core2 Duo bez AES-NI i mam raczej bolesne wspomnienia z tego okresu (kilku-sekundowe oczekiwanie na odczyt pliku tekstowego). Teraz już rozumiem, że ten nowy zestaw instrukcji jest koniecznością dla osób pracujących na szyfrowanych danych.
Po chwili zreflektowałem się, że powinienem pokazać Wam również symulację z wyłączonym AES-NI. Oto ona:
Jak widzicie, bez rozszerzeń AES-NI nie nacieszyłbym się specjalnie zaletami SSD.
poniedziałek, 21 listopada 2011
Wirtualizacyjny rekordzista
Co jakiś czas zaglądam na strony SPEC, w poszukiwaniu interesujących konfiguracji sprzętowo-programowych, które osiągnęły niezwyczajne wyniki w testach wydajności lub sprawności energetycznej. Wczoraj zauważyłem ten rezultat, przedstawiający wyniki uruchomienia 456 maszyn wirtualnych na jednym serwerze. Konfiguracja HP ProLiant DL980 G7 (8U) jest imponująca:
- 8 * Xeon E7-4870 (8*10 rdzeni po 2.4GHz, łącznie 160 wątków)
- 128 * 16GB = 2TB RAM
- 554 dysków po 146 GB 15 tys. obr./min. SFF SAS (macierze P2000)
Moją uwagę przykuł fakt, że podsystem dyskowy korzystał z połączeń FC 4 * 8Gbps, mając łączną surową pojemność ~80TB i orientacyjną teoretyczną zdolność do obsługi ~320 IOps * 146 dysków = 46720 IOps. Prawdopodobnie podzielenie obszaru pamięci masowej na wewnętrzne SSD (lub karty flash PCI-E) oraz tańsze zewnętrzne dyski HDD (np. 7200 obr./min. SAS/SATA) miałoby więcej sensu w tym przypadku. Sądząc po liczbie zastosowanych dysków HDD, domyślam się, że podsystem pamięci masowej był tutaj wąskim gardłem, zanim osiągnięto pełne wysycenie procesorów i pamięci RAM.
Wynik tego testu dowodzi, że jest już możliwe zamknięcie średniej wielkości centrum obliczeniowego (jak na polskie warunki) w obudowie jednego serwera. Gdy weźmiemy pod uwagę możliwość migracji części urządzeń sieciowych do środowisk programowych oraz użycie programowych przełączników sieciowych w środowisku zwirtualizowanym, to potencjalne oszczędności w wyniku takiej konsolidacji mogą być istotne.
W takim scenariuszu szczególną rolę mają nowe funkcje reagowania na awarie (patrz ten whitepaper), jakimi dysponuje platforma. Zobaczcie, jak wygląda ich obsługa przez systemy operacyjne (wyciąg z PDFa):
źródło: intel.com
Jak widzicie wybór RHEL 6.1 jako platforma wirtualizacyjna wydaje się być całkiem rozsądny, jako że MCA recovery jest wykonalne. Pozostaje tylko zbadać kompatybilność i stabilność różnych środowisk w KVM na RHEL 6.1 i możemy wirtualizować z rozmachem!
sobota, 19 listopada 2011
Tak zwany kryzys
Chciałbym się z Wami podzielić moimi wewnętrznymi echami doniesień medialnych na temat tak zwanego "kryzysu". Ostatnio widuję w telewizji grupy osób protestujące przeciwko temu zjawisku. Nie udało mi się uchwycić, czego konkretnie żądają od osób sprawujących władzę ze spektrum czynów wykonalnych, ale niezależnie od kraju pochodzenia wydawali się być zdecydowani działać w słusznej sprawie.
Próbując zrozumieć fenomen zaobserwowany w telewizji sięgnąłem po definicję kryzysu gospodarczego. Lubię proste prawdy i reguły. Z kontekstu wiadomości docierających do mnie zrozumiałem, że bieżące zjawisko ma wiele wspólnego z rosnącym długiem publicznym poszczególnych krajów, które padają ofiarą zjawiska...
Dla uproszczenia wyjaśnię, że obok "rzeczy" (towary lub usługi), które na co dzień finansujemy wprost z naszego portfela - np. strzyżenie u fryzjera na rogu, nasze otoczenie zawiera również rzeczy finansowane z naszych podatków (mniej lub bardziej przejrzystych) - np. straż pożarna ratująca nas z rozbitego auta. W wyniku wielowiekowej ewolucji nasi przodkowie uzgodnili, że będziemy się "składać" na rzeczy, którym wspólnie potrzebujemy. W tym celu powołujemy do pracy naszych reprezentantów, decydentów, administratorów oraz wreszcie wykonawców / dostawców rzeczy, których wspólnie potrzebujemy - łącznie możemy ich nazywać służbami sektora publicznego. Jako, że lubimy korzystać z rzeczy wytwarzanych dla nas, gdy nie musimy za nie płacić bezpośrednio z naszego portfela, to niechętnie z nich rezygnujemy. Nie specjalnie lubimy też pozbywać się naszych pieniędzy, by wpłacić je do wspólnej kasy. Tym samym nasi reprezentanci i decydenci są pod niebywałą presją naszego konformizmu. Chcieliby też, abyśmy pozwolili im pełnić swoje role jak najdłużej, więc starają się nas nie denerwować ewentualnymi kłopotami finansowymi. W szczególnych przypadkach postanawiają finansować dla nas rzeczy za większe ilości pieniędzy, niż trafia od nas do wspólnej kasy (czyli "na krechę"). Tak powstaje dług publiczny. Pieniądze te są pożyczane od nas samych, z prywatnych portfeli (zakręcone, prawda?) lub też - gorzej - od obcych firm lub krajów. Niestety pieniądze pożycza się na procent, więc musimy od czasu do czasu je oddać z należną "górką". Ponieważ z czasem pożyczanie i oddawanie staje się zaklętym kręgiem, zadłużone społeczeństwa są bardzo atrakcyjnym źródłem utrzymania dla bankierów. Zamiast finansować kolejne dobra dla siebie, część podatków oddajemy finansistom w formie odsetek.
Kłopoty zaczynają się wtedy, gdy okazuje się, że dane społeczeństwo przestaje zdradzać objawy gotowości do spłacania długów i grozi zaprzestaniem oddawania pożyczonych pieniędzy. Wtedy też wierzyciele rozkręcają cyrk medialny, aby skłonić podatników o przejrzenia na oczy. O ile dobrze zrozumiałem wiadomości z telewizji, to mamy do czynienia z takim właśnie zjawiskiem. Niestety społeczeństwa przyzwyczaiły się do życia "na krechę".
W świecie, który nazwałbym normalnym, podatnicy wystawiliby "żółtą kartkę" reprezentantom i decydentom oraz zażądali planu naprawczego. Po uzgodnieniu tego planu ograniczyliby zużycie "rzeczy", które dostarcza im "nieodpłatnie" sektor publiczny, złożyliby się na większe wpływy do wspólnej kasy i mieliby uważne baczenie na osoby dysponujące tymi pieniędzmi. Tak wykonany plan powinien w dłuższym okresie doprowadzić do zwrócenia pożyczonych pieniędzy z odsetkami oraz zaprzestanie "życia ponad stan". Nic takiego nie widzę w telewizji...
Aktualny kryzys gospodarczy wydaje się mieć charakter emocjonalny, ponieważ te wskaźniki ekonomiczne, które mają dowodzić kryzysu są w dużej mierze sterowane subiektywną oceną wiarygodności obligacji państwowych lub akcji korporacji o różnym zasięgu międzynarodowym. Jednak rezerwy w złocie nie wyparowały, ropa i gaz płynie w miarę podobnie jak rok wcześniej, a mieszkania i domy stoją jak stały. Co więcej większość moich znajomych niezmiennie pracuje w pocie czoła dostarczając produkty i usługi oraz płacąc podatki.
I tutaj dochodzę do sedna mej fascynacji, choć nie bez niebezpiecznego generalizowania:
Otóż osoby, które widzę w telewizji protestujące przeciwko tzw. "kryzysowi" (czyli kontestujących fakt braku chętnych do pożyczenia im większej pieniędzy na dalsze życie społeczeństwa "ponad stan") nie wydają się należeć do grupy moich współ-płatników podatków. Odnoszę wrażenie, że widzę tam studentów (utrzymywanych przez rodziców i edukowanych przez państwo) oraz osoby polegające na ubezpieczeniach lub pomocy społecznej. Częściowo ich rozumiem. Mnie też czasem kusi, by wyrazić niechęć w "składaniu" się na podatki, aby móc wydawać te pieniądze bezpośrednio z mego portfela, ale niestety nie mogę, bo jestem w pracy. Zwyczajnie nie mogę sobie pozwolić na pikietowanie. Pracuję, bo czuję się w obowiązku płacić podatki, nie powiększać zadłużenia publicznego i utrzymywać wysoki poziom zaufania wierzycieli, którzy nam, naszym rodzicom i dziadkom pożyczyli kiedyś pieniądze. Chciałbym mieć lepsze baczenie na osoby dysponujące pieniędzmi z moich podatków, ale niestety większość energii muszę poświęcić na zarobienie pieniędzy na te podatki.
Konkluzja:
Gdy jesteś zadłużony w banku i masz co raz większe kłopoty ze spłatą kredytu, to raczej nie wpadasz do najbliższego oddziału z transparentem, aby potwierdzić, że nie masz zamiaru zrezygnować z tego, co dostajesz i ani myślisz zaciskać pasa.
Na szczęście wierzyciele Grecji, Italii i paru innych krajów są cierpliwi i cywilizowani. Znam jednak co najmniej kilka światopoglądów na Ziemi, które byłyby mniej pobłażliwe...
Co dalej?
1. Zamiast uszczuplać naszą wspólną kasę "cwaniakując", postaraj się ją zapełnić.
2. Zanim podejmiesz protest, sprawdź, czy przypadkiem nie spowodowałeś kłopotliwej sytuacji, w której się znalazłeś.
3. Patrz na ręce ludziom, którzy wydają nasze wspólnie zarobione pieniądze.
4. Nie pozwalaj decydentom na pożyczanie pieniędzy od wierzycieli, którzy przyjdą odzyskać dług siłą, gdy zaczniemy się zachowywać idiotycznie.
czwartek, 17 listopada 2011
Koncentrat
- Johan de Gelas przetestował AMD Opteron 6276 (16 rdzeni, 2.0-3.0GHz, 32MB cache) Interlagos i opisał to tutaj. Wnioski są takie, że 16 rdzeni (właściwie 8 par rdzeni stałoprzecinkowych i 8 rdzeni zmiennoprzecinkowych, więcej tutaj) przy wirtualizacji ESX 5.0 osiąga podobne maksymalne wyniki, jak Xeon 5670 (6 rdzeni, 2.9-3.3GHz, 12MB cache) przy średnio 10% dłuższym czasie odpowiedzi. Na szczęście AMD sprzedaje serię 6200 około dwa razy taniej niż Intel swoje odpowiedniki (pod względem wydajności). Uważam, że rodzina Interlagos zajmie gładko miejsce Magny-Cours na rynku, ale poza rynkiem tanich serwerów i HPC, nigdzie nie zagrzeje miejsca. Tak więc czekamy dalej na rozsądne propozycje platform serwerowych od AMD.
- Premiera procesorów Sandy Bridge-E odbiła się szerokim echem w sieci (polecam ten artykuł). Zastosowanie okrojonego układu planowanego w serwerach w najbardziej wydajnych komputerach biurkowych jest nie lada wydarzeniem dla entuzjastów. Już za $555 możecie sobie sprawić Core i7-3930K (6 rdzeni 3.2GHz 12MB cache). Możecie spodziewać się 20% wyższej wydajności niż w rodzinie Gulftown. Niestety procesory te nie mają wbudowanej karty graficznej, więc nie obsługują QuickSync. Myślę, że - ze względu cenę - z punktu widzenia polskiego użytkownika jest to tylko ciekawostka.
- Fusion-IO wprowadziło do sprzedaży ioDrive Octal, który dysponuje 10TB pojemności i rozpędza się do 1.3 miliona operacji na sekundę osiągając 6.7GB/s - polecam komunikat tutaj. To jest dwu-slotowa karta PCI-E 2.0 16x pełnej długości, więc powinna się mieścić nawet w serwerach 1U, które są "GPU-ready".
- Kupiłem do PCta domowego kartę WiFi: Hercules wireless-N USB pico (HWNUP-150). Przy pełnym zasięgu 802.11g na 2.4GHz negocjowała 24Mbps. Faktyczne transfery z trudem osiągały średnio 2Mbps. Urządzenie jest małe i ładne, ale bezużyteczne. Odradzam.
- Osobom trudniącym się projektowaniem interfejsów użytkownika polecam lekturę tej strony. "Ladder of Abstraction" sprawnie przedstawia sposoby komunikowania się z odbiorcą strony web. Polecam!
poniedziałek, 14 listopada 2011
Mili-super-komputer dla (prawie) każdego
Lista TOP-500 przynosi nam kolejne fale astronomicznych wyników wydajności superkomputerów (11,2 PFlops!). Nasze komputery domowe mają coraz wyższą wydajność, podwajając ją co około 3 lata, ale wciąż daleko im do rekordzistów. Mój przenośny komputer dysponuje obecnie wydajnością na poziomie 24 GFlops (i5-2467M). Superkomputer zajmujący ostatnie, pięćsetne miejsce na liście top 500 dysponuje mocą 96 TFLops = 96 000 PFlops = 96 000 000 GFlops. Mój laptop dzieli więc sześć rzędów wielkości od najwolniejszego z wyróżnionych.
Tymczasem - jak już wcześniej pisałem - ogromny potencjał surowej mocy obliczeniowej drzemie w kartach graficznych. Rynek zastosowań GPGPU konsekwentnie rośnie i coraz więcej narzędzi przemysłowych je wykorzystuje, mimo że niełatwo jest znaleźć dostatecznie "podzielny" problem obliczeniowy.
Ostatnio zainteresowała mnie bardzo konstrukcja firmy Tyan, o nazwie FT77B7015 (dociekliwym polecam manual):
Ten niepozorny dwu-podstawkowy serwer 4U pozwala na montaż nawet do ośmiu pełnowymiarowych kart PCI-E 16x o podwójnej szerokości. Dzięki zastosowaniu na płycie głównej przełącznika PCI-E 2.0 PLX PEX8647 wszystkie osiem slotów działa z pełną prędkością i współdzieli kanały PCI-E prowadzące do dwóch procesorów Xeon 56xx. Wspomniany partnumber serwera przychodzi w komplecie z ośmioma kartami nVidia Tesla 2090. Zauważcie, że każda z nich posiada maksymalną teoretyczną wydajność 665 GFlops, co daje nam 5,4 TFlops z samych kart. Stosując dwa procesory rzędu Xeon X5680 uzyskamy dodatkowe ~214 GFlops. Dodatkową korzyścią jest możliwość montażu 18 szt. pamięci 8GB, co daje razem 144GB RAM. Teoretycznie maksymalna konfiguracja Tyana dysponowałaby ~5,6 TFlops mocy obliczeniowej, co stawia ją "zaledwie" cztery rzędy wielkości od wspomnianego super komputera. :-) Jest to więc taki, powiedzmy, mili-super-komputer. Koszt? ~4k$ za server + 8 * 3k$ za Tesle + RAM + SSD + akcesoria. Myślę, że rozsądna konfiguracja zamknęłaby się w 40 k$.
Co do zastosowania, to najbardziej oczywisty jest unbiased rendering w sieci lokalnej (są cztery interfejsy 1000Base-T oparte na intel 82574L podatne na 802.3ad :) dla grafików, architektów, filmowców, inżynierów. Mnie osobiście najbardziej spodobała się możliwość analizowania zawartości wideo w czasie rzeczywistym (śledzenie obiektów) opisana w 2006 roku przez grupę naukowców tutaj.
Myślę, że tak relatywnie tania moc obliczeniowa dostępna na rynku przyniesie nam bardzo ciekawe zastosowania z niedalekiej przyszłości.
wtorek, 8 listopada 2011
Mój SAMSUNG NP 350 U2A
Jak już wcześniej pisałem chciałem zmienić laptopa i dopiąłem swego pozyskując SAMSUNG NP 350 U2A.
Zgodnie z planem wymieniłem (dziękuję Tacie za pomoc) anemiczny dysk HDD na dysk SSD Crucial m4 128GB. Za pomocą dołączonej do dysku przejściówki APRICORN SATA Wire oraz oprogramowania EzGig skopiowałem zawartość dysku HDD na SSD.
Efekt końcowy jest imponujący, ponieważ wznowienie Windows 7 HP x64 z czuwania trwa ~3 sek., zaś wyjście z hibernacji nie przekracza 15 sek. W zasadzie nie zdarzyło mi się jeszcze czekać na odpowiedź pamięci masowej w tym systemie operacyjnym. :-)
Co do osiągów dysku - zobaczcie sami:
Jak widać SATA 3.0 robi swoje, bo odczyt dochodzi nawet do 4,3Gb/s.
Praca na baterii to wygodne 5 godzin, ale w sytuacjach skrajnych da się wycisnąć 6 godzin. Matryca miło mnie zaskoczyła, bo jasność i kontrast są wystarczające, a w codziennej pracy zniekształcenia kolorów przy czytaniu ekranu z boku nie przeszkadzają mi. Moje obawy co do klawiatury również okazały się nieuzasadnione, bo ten wyspowy produkt, mimo że nie grzeszy jednoznacznym skokiem, pozwala na komfortową produkcję dłuższych tekstów. Wentylator w obudowie pracuje cichutko, a obudowa pozostaje zupełnie zimna przy pracy biurowej. Sam laptop okazał się być wyśmienicie wykonany, a połączenie plastiku z aluminium jest naprawdę atrakcyjnie dobrane i daje poczucie trwałości. Komputer z zasilaczem jest bardzo lekki - często zastanawiam się, czy w ogóle mam go w plecaku.
Operacja wymiany dysku była względnie łatwa, ale Crucial był skażony plombą gwarancyjną. Mimo to usunąłem dystans i śrubki mocujące, a następnie zabezpieczyłem dwie połówki obudowy taśmą klejącą.Tak zmontowany dysk o profilu 7mm trafił w miejsce HDD. Wkrótce opublikuję zdjęcia z operacji przeszczepu dysku.
[UPDATE 2011-11-14]
Poniżej znajdziecie wybrane zdjęcia z operacji wymiany dysku Hitachi Z5K320 na Crucial m4 128GB z wymontowaniem plastikowego dystansu z obudowy SSD:
[UPDATE 2011-11-14]
Poniżej znajdziecie wybrane zdjęcia z operacji wymiany dysku Hitachi Z5K320 na Crucial m4 128GB z wymontowaniem plastikowego dystansu z obudowy SSD:
Pierwsze 10kkm Oplem Astrą H 1.3cdti
Chciałbym się z Wami podzielić wrażeniami z eksploatacji mego kombi za rozsądną cenę (czytaj tutaj) po dziesięciu tysiącach kilometrów, czyli trzech miesiącach użytkowania.
Tak więc auto okazało się być wygodne, oszczędne, pakowne, jak dotąd niezawodne i łatwe w prowadzeniu.
Z wad wymieniłbym mierne przyspieszenie do 50km/godz. i brak środkowego zagłówka na tylnym siedzeniu.
Spalanie w cyklu mieszanym tu w Belgii układa mi się w okolicach 5,3l/100km, a w trasie ~5,1l/100km (przy ~120km/godz. na autostradach).
Auto miało mi służyć do okazjonalnych podróży do Ojczyzny i misję swoją spełnia. Oto statystyki z ostatniej podróży:
- Przejazd BE->PL spalanie średnie ~6,3l/100km na trasie 1113km w czasie ~10,5 godz. przy średniej prędkości ~106km/godz. (ustawiłem tempomat na połowę trasy w Niemczech na ~140 a drugą połowę na ~170 km/godz., ale miałem sporo miejsc, gdzie musiałem zwolnić, zaś ~120km/godz. w Belgii oraz w Polsce na autostradach, przejazd drogą krajową 8 upływał mi 70km/godz.)
- Przejazd PL->BE spalanie średnie ~6,6l/100km na trasie 993km w czasie ~8 godz. przy średniej prędkości ~124km/godz. (ustawiłem tempomat na ~160km/godz. w Niemczech i ~120km/godz. w Belgii oraz w Polsce - wyłącznie autostrady)
czwartek, 27 października 2011
niedziela, 23 października 2011
Koncentrat
- Pojawił się test ASUS Zenbook UX21 na AnandTech tutaj. Bardzo fajny laptop. Błyszcząca matryca nadrabia jasnością aż 500 nitów. Jest już tutaj na allegro za 4000zł.
- Wydajność kontrolerów RAID SAS/SATA w ostatnich latach pozostawiała wiele do życzenia. Szczególnie słabo wypadały w zakresie wykorzystania większej ilości SSD. Polecam Wam porównanie LSI 9265-8i z Adaptec 6805 tutaj. Rozwiązanie LSI Logic potrafi wykorzystać 4 dyski SSD aby podawać powyżej 2GB/s.
- Dogłębnie na temat Apple iOS 5 możecie poczytać tutaj, a na temat Android 4.0 Ice Cream Sandwich tutaj.
- Wyczerpujący test rodziny procesorów AMD FX (8 rdzeniowy Bulldozer) znajdziecie tutaj.
- Battlefield 3 to świetna gra, ale dedykowany symulator wielkości hali sportowej to dopiero coś - "Ultimate Battlefield 3 Simulator":
piątek, 21 października 2011
Wydajność procesorów laptopów
W związku ze zbliżającym się świątecznym sezonem zakupowym chciałbym Was uwrażliwić na różnice w wydajności procesorów mobilnych w obecnych na rynku laptopach. Przyjąłem założenie, że umieszczam tutaj tylko wybranych, popularnych reprezentantów rodzin procesorów. Używam wyniku pomiaru 3Dmark06 CPU stąd. W zestawieniu uwzględniłem modele często występujące w ofertach laptopów na cenowarka.pl o wartości pomiędzy 600zł a 2000zł brutto:
model | rodzina (proces prod.) | rdzenie | taktowanie [GHz] | 3Dm06 CPU |
---|---|---|---|---|
Atom N455
|
Pineview(45nm)
|
1
|
1.6
|
477
|
AMD C-50
|
Ontario(40nm)
|
2
|
1.0
|
616
|
Atom N550
|
Pineview(45nm)
|
2
|
1.5
|
742
|
AMD V140
|
Champlain(45nm)
|
1
|
1.2
|
990
|
Celeron M900
|
Penryn(45nm)
|
1
|
2.2
|
1000
|
AMD E-350
|
Zacate(40nm)
|
2
|
1.6
|
1015
|
AMD A4-3300M
|
Llano(32nm)
|
2
|
1.9-2.5
|
1565
|
Core i3-2357M
|
SandyBridge(32nm)
|
2
|
1.3
|
1572
|
Celeron B810
|
SandyBridge(32nm)
|
2
|
1.6
|
1636
|
Athlon II P320
|
Champlain(45nm)
|
2
|
2.1
|
1686
|
Core2 Duo P7350
|
Penryn(45nm)
|
2
|
2.0
|
1688
|
Celeron T3500
|
Penryn(45nm)
|
2
|
2.1
|
1760
|
Pentium 6100
|
Arrandale(32nm)
|
2
|
2.0
|
1840
|
Core2 Duo T6670
|
Penryn(45nm)
|
2
|
2.2
|
1850
|
Pentium T4500
|
Penryn(45nm)
|
2
|
2.3
|
1920
|
Pentium B940
|
SandyBridge(32nm)
|
2
|
2.0
|
2031
|
Core i3-350M
|
Arrandale(32nm)
|
2
|
2.2
|
2371
|
Core i3-2310M
|
SandyBridge(32nm)
|
2
|
2.1
|
2502
|
Phenom II X4 P960
|
Champlain(45nm)
|
4
|
1.8
|
2519
|
Core i5-430M
|
Arrandale(32nm)
|
2
|
2.2-2.5
|
2561
|
Core i3-390M
|
Arrandale(32nm)
|
2
|
2.7
|
2811
|
Core i3-2410M
|
SandyBridge(32nm)
|
2
|
2.3-2.9
|
3203
|
(...)
| ||||
Core i7-2640M
|
SandyBridge(32nm)
|
2
|
2.7-3.4
|
3953
|
(...)
| ||||
Core i7-2960XM
|
SandyBridge(32nm)
|
4
|
2.7-3.7
|
6820
|
Użyłem kodowania kolorem do przedstawienia moich rekomendacji pod względem wydajności (ocena subiektywna) oraz architektury i procesu produkcyjnego. A więc:
- czerwone oznacza - nie kupuj, za niska wydajność, stara architektura lub nieefektywny proces wytwarzania,
- brązowe oznacza - przemyśl zakup, ograniczona wydajność lub nie najnowsza architektura,
- zielone oznacza - dobry zakup, ale zastanów się, jakiej wydajności oczekujesz, najnowsza architektura i najlepszy dostępny proces wytwarzania
Jak widzicie, nie uwzględniając cen poszczególnych części (trudno je wyodrębnić porównując ceny laptopa), w tym przedziale kosztowym najlepszym wyborem są:
- dla TDP 35W: Pentium B940 / Core i3-2310M / Core i5-2410M,
- dla TDP 17/18W: Core i3-2357M / AMD E-350.
Powodzenia przy wyborze nowych maszyn!
Subskrybuj:
Posty (Atom)