poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Piorunujący interfejs

Thunderbolt jest pierwszą rynkową implementacją rodziny interfejsów o nazwie kodowej Intel LightPeak. Pierwsza myśl jaka mnie nawiedza, gdy słyszę o nowym interfejsie, to: "po co nam jeszcze jeden standard?". Ostatnio otrzymaliśmy USB 3.0, wiele laptopów ma eSATAp, odświeżono implementacje HDMI 1.4a oraz DisplayPort 1.2, upowszechnia się WiDi no i coraz więcej peryferiów korzysta 802.11n. Jednak po dłuższym zastanowieniu stwierdzam, że część komponentów wewnętrznych laptopa nie chciałbym nosić ze sobą (drugi pojemny dysk, napęd optyczny, dyskretna karta graficzna). Część podzespołów mogę używać tylko na biurku w domu. Podobnie denerwuje mnie podłączanie wszystkich peryferiów domowych oddzielnie (laptop zaczyna wyglądać jak choinka).
Niestety wyniesienie części komponentów na zewnątrz obudowy laptopa i podłączenie ich szeregowo wymaga dużej przepustowości, małych opóźnień oraz bardzo dobrego podłączenia do procesora głównego. Logicznie rzecz biorąc najlepszym wyborem jest PCI Express
Oryginalna koncepcja Intela zakładała enkapsulację ramek PCI Express oraz DisplayPort i przesyłanie ich za pomocą światłowodów dla uzyskania wysokich przepływności. Apple zdecydował się zaimplementować wczesny prototyp LightPeak w postaci połączeń miedzianych o maksymalnej teoretycznej przepustowości 40 Gbps - tak narodził się ThunderBolt.
Dzięki pełnej kontroli Apple nad platformą i peryferiami, implementacja ThunderBolt była szybka i bezbolesna. W tej chwili możemy zakupić nowy MacBook Air i stosować jeden kabelek ThunderBolt do podłączenia monitora (z hubem USB do podłączenia myszy i klawiatury) oraz dalej innych urządzeń, jak na przykład macierz dyskowa. Jest to bardzo wygodny sposób "dokowania" laptopa w domu. Polecam Wam wynik testów Ananda tutaj. Sony poszło o krok dalej i zaproponowało komplet laptopa i stacji dokującej, w której mieści się dyskretna karta graficzna. 
Jestem przekonany o konieczności zastosowania jednego, zunifikowanego interfejsu, znacznie szybszego niż te, których używamy obecnie. Jednak zważywszy, że powszechny obecnie procesor mobilny np. Core i3-2310m posiada kontroler PCI Express 2.0, może pracować w konfiguracji 1*16x, co daje 8GB/s = 64Gbps oraz że wprowadzenie nowego standardu potrwa kilka lat, uważam, że obecna przepustowość ThunderBolt jest zbyt ograniczona (5GB/s = 40Gbps). Zauważcie, że jeden strumień DisplayPort 1920x1200x30bit 60Hz wymaga ~5Gbps. Jeżeli dołożymy do tego hub USB 3.0, to odliczamy kolejne 5Gbps.
Wyobraźmy sobie, że chcę mieć na biurku w domu:
  • połączenie GigaBit Ethernet: 1 Gbps
  • monitor 1920x1200: 5 Gbps
  • telewizor FullHD: 4 Gbps
  • zewnętrzną kartę graficzną PCI-E 2.0 1*8x: 32 Gbps
  • dysk zewnętrzny ThunderBolt: 2,5 Gbps (zakładam max. odczyt 300MB/s)
  • hub USB 3.0: 5Gbps
Tylko z w/w suma to 49,5 Gbps, więc w teorii napotkałbym wąskie gardło, gdybym zapragnął wykorzystać maksymalnie wszystko jednocześnie. Myślę, że dopiero zastosowanie światłowodów pozwoli na wejście na poziom rzędu 100Gbps i szybciej, aby zapewnić niezbędny zapas przepustowości.
Jeżeli planujecie zakup platformy i peryferiów od Apple, to myślę, że macie szansę skorzystać z dobrodziejstw tego piorunującego interfejsu, choć z pewnymi ograniczeniami. Wierzę, że w dłuższym okresie bardziej atrakcyjne będzie wejście w drugą, optyczną generację LightPeak, którą Intel może przedstawić już w przyszłym roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz