wtorek, 22 maja 2012

Koncentrat

  • Uważam, że Leap 3D to ten następny "Wielki Krok" naprzód w interakcji z komputerem. Zobaczcie sami:
  • O tym, że pamięci półprzewodnikowe opanują zupełnie naszą elektronikę już wiemy. Spokojnie czekam na pozbycie się SATA/SAS spomiędzy układów flash i buforów procesora. Tymczasem trzeba myśleć o zmianie samego nośnika, z uwagi na jego ograniczoną pojemność i trwałość. Tzw. ReRAM już się zbliża dzięki prototypowi pracującemu w obecności powietrza.
  • Presja wymagań konsumentów na rynku urządzeń mobilnych skłoniła JEDEC do opublikowania specyfikacji LPDDR3. O ile wprowadzane usprawnienia są nam znane ze specyfikacji nisko-napięciowego DDR3 na rynku serwerowym, to w wersji mobilnej zakładane przepustowości będą trudne do osiągnięcia dla producentów układów.
  • Premiera kart graficznych nVidia Tesla przeznaczonych do masowo zrównoleglonych obliczeń używa ogromnego układu z rodziny Kepler - GK110. Fakt, że w pełnej wersji posiada on aż 15 klastrów SMX w porównaniu do najszybszej na rynku karty graficznej - GTX 680, dysponującej ośmioma klastrami - to prawie dwukrotnie więcej surowej mocy obliczeniowej. Niewątpliwie GK110 jest bardzo drogi w produkcji i prawdopodobnie nie wejdzie do masowej sprzedaży.
  • OCZ wreszcie zdecydował się wypuścić siedmio-milimetrową wersję dysków Vertex 3. Będziemy mogli się cieszyć wydajnością kontrolera SandForce drugiej generacji w cienkich laptopach.
  • Ruter Buffalo AirStation AC1300 / N900, który obsługuje trzy-strumieniowo sieci WiFi 802.11ac oraz symultanicznie, w pasmach 2.4GHz i 5GHz 802.11n trafił już do sprzedaży w Europie i kosztuje ~900zł. Jeżeli kupujecie już teraz ruter na lata, to poważnie zastanówcie się nad tą pozycją.

poniedziałek, 14 maja 2012

czwartek, 10 maja 2012

Przycięcie Mini-SIM do Micro-SIM

Kolega nabył w zeszłym tygodniu Motorolę RAZR XT910. Muszę przyznać, że jest to bardzo udany telefon. Jednak aparat przyjmuje karty SIM tylko w formacie Micro, tj. 12x15mm. Ponieważ miałem pod ręką nieużywaną kartę z sieci BASE w rozmiarze Mini, to postanowiłem ją przyciąć do rozmiarów Micro. Najpierw obejrzałem dostępne w Internecie szablony i klika filmów na YouTube. Zauważyłem jednak, że są różne kształty i rozmiary samej płytki stykowej układu scalonego oraz rozmieszczenie obszarów styku, co nie pozwala na cięcie "na oślep" według szablonu. Sięgnąłem zatem po normę ETSI TS 102 221 V9.0.0, która określa rozmiary fizyczne kart SIM, pola styku oraz tolerancje. Za pomocą suwmiarki wyznaczyłem krawędzie cięcia wychodząc od obszarów styku według normy. Pomyślałem, że pokażę Wam, jak to robiłem, na wypadek gdyby miało Wam się do czegoś przydać:

1. Nakleiłem kartę Mini-SIM na arkusz papieru centrując ją do narysowanych krawędzi rozmiarów Micro-SIM (w oparciu o odległości od obszarów styku z Figure 4.2 Mini-UICC z w/w normy):

2. Używając suwmiarki jako linijki i noża do obierania warzyw naciąłem plastik wokoło układu zgodnie z wymiarowaniem:

3. Wyciąłem nożyczkami prostokąt wzdłuż linii, korygując odległości w oparciu o obmiary suwmiarką po każdym cięciu:

4. Następnie odmierzyłem 2,5mm na trójkąt w prawym dolnym rogu i naciąłem nożem:

5. Wyciąłem trójkąt i wygładziłem krawędzie:

Wycięta karta zadziałała od razu w RAZR. Okazało się, że trzeba jeszcze wygładzić krawędzie, aby zapewnić gładkie wyciąganie Micro-SIM (użyliśmy pincety).
Poniżej zamieszczam kilka zdjęć porównujących rezultat z oryginalną kartą Micro-SIM kupioną w salonie BASE:
 

niedziela, 6 maja 2012

Czego warto się uczyć?

Pamiętam, że przez lata nauki miałem poważne wątpliwości, czego warto się uczyć. Dylemat był jeszcze bardziej zawiły, gdy wzięło się pod uwagę fakt, że proces uczenia się zajmuje sporo czasu, a wymagania w otoczeniu w międzyczasie ulegają zmianie, to bardzo trudno jest dobrze wybrać, by po kilku latach z tego skorzystać.
Dzisiaj pomyślałem, że sprawdzę, co warto mieć / umieć z punktu widzenia zapotrzebowania rynkowego przy użyciu dostępnych mi portali:
  • Języki
Poza ogólnie pojętym zdrowiem psychicznym, uczciwością i zdolnością do wytężonej pracy najważniejsza jest komunikacja. Polscy pracownicy stanowią łakomy kąsek dla europejskich pracodawców, więc znajomość języka ojczystego już nie wystarcza. Zobaczmy, ile mamy ofert pracy ze zdefiniowanym wymaganiem językowym na pracuj.pl na dzisiaj:
 źródło: pracuj.pl

Angielski stał się europejskim lingua franca i da się to odczuć we wszystkich stolicach (nawet w Paryżu). Język polski w ofertach zaznaczany jest tylko przez zagranicznych oferto-dawców - stąd mała liczba ofert. Niemiecki wydaje się być oczywistym wymaganiem zważywszy na niedawne otwarcie tamtejszego rynku. Widać też wyraźnie potrzebę osób posługujących się językiem francuskim. Kolejno mamy rosyjski, włoski, holenderski, hiszpański i szwedzki.
Tutaj chciałem zwrócić uwagę na fakt, że pracodawcy poważnie traktują wpisy w CV/LinkedIn świadczące o zdolności do władania językiem na poziomie co najmniej B2 w skali TELC, więc warto "dociągnąć" język do poziomu C1 zanim przeniesiecie uwagę na inny.
  • Wykształcenie
Podobnie jak na zachodzie w Polsce najczęściej poszukiwany jest poziom licencjata, bo daje to przyzwoity poziom wiedzy przy względnie rozsądnych oczekiwaniach finansowych:
 źródło: monsterpolska.pl
Ciekawostką - potwierdzoną przez mnie empirycznie - jest fakt, że w zasadzie nie poszukuje się wprost osób z doktoratem. Co więcej pracodawcy z branż dalekich od wysokich technologii bywają bardzo podejrzliwi i ostrożni w stosunku do osób dysponujących tzw. "PhD".
Zwróćcie uwagę, że jest istotna liczba ofert pracy wymagających konkretnego certyfikatu zawodowego / branżowego (może to być specyficzne prawo jazdy, certyfikacja PMI/Prince2 lub producenta sprzętu specjalistycznego). Niewykluczone, że łatwiej i szybciej będzie się nauczyć i zdać egzamin w celu uzyskania popularnego certyfikatu niż ukończenie studiów podyplomowych.
  • Doświadczenie
To właściwie nie jest jakaś konkretnie nazwana wiedza. To potwierdzenie bycia gotowym do pracy. Miewamy w życiu okazję podjąć pracę o niezbyt pociągających parametrach, ale "dobrze wyglądającą później w CV". Zauważyłem, że różnorodne elementy doświadczenia w okresach nie krótszych niż pół roku, ale nie dłuższych niż trzy lata są bardzo ciepło przyjmowane przez potencjalnych pracodawców.
źródło: monsterpolska.pl
Jak widzicie pierwsze dwa lata pracy to prawdziwe "frycowe". Trzeba to jakoś przeboleć. Osoby pracujące powyżej 5 lat zwykle mają już wyrobione oczekiwania zarobkowe i stają się trudniejszymi kandydatami do zaakceptowania. Pamiętajmy jednak, że patrzę na popularny portal z pracą. Osoby doświadczone zwykle komunikują się bezpośrednio z przyszłym pracodawcą łapiąc pojawiające się okazje.

Myślę, że analizując oferty pracy "szerzej" (na innych portalach, w rozmowie z agencjami pośrednictwa pracy) oraz "głębiej" (w obrębie branży, w danej lokalizacji, w związku określoną technologią) można by było wysnuć nieco lepiej skrojone i łatwiejsze do zastosowania wnioski.
Jeśli jednak macie wśród bliskich młode osoby decydujące o swojej przyszłości, doświadczonych, którzy chcą się przekwalifikować lub po prostu chcecie się przygotować lepiej do znalezienia pracy, to namawiam Was na planowanie rozwoju przez pryzmat wymagań. W erze informacji to łatwiejsze niż mogłoby się wydawać. Nie jesteśmy skazani na analizy gigantów mediowych. Możemy to sami sprawdzić.
Powodzenia!

wtorek, 1 maja 2012

Co po desktopie?

Dzisiaj z zadowoleniem przejrzałem wiadomość o planowanych konfiguracjach masowo produkowanych przez DELLa laptopach "butikowych" Alienware M14x R2. Przeglądając specyfikację techniczną zauważyłem, że po wejściu dwu-rdzeniowych procesorów Ivy Bridge taki czternasto-calowy, trzy-kilogramowy laptop spełniałby nawet moje oczekiwania wydajnościowe dla następnego PC desktopa. 
Gdybym zdecydował się na kartę 64GB mSATA wraz z dyskiem mechanicznym 750-1000GB i skorzystał z buforowania SRT i wziął napęd Combo, aby móc czytać dyski BlueRay, to nie powinienem mieć żadnych kłopotów z wydajnością lub pojemnością tej konfiguracji. Rzecz jasna chciałbym też wyposażyć go w domu w monitor 22-24" z głośnikami, klawiaturą i myszą ze względów ergonomicznych. Oceniam, że taka maszyna kosztowałaby w okolicach $1300, więc - realnie - powyżej 5000 zł za sam laptop. Dałoby mi to jednak mobilność bez kompromisów w zakresie wydajności.
Cena to nie jedyna przeszkoda. Poważnie zastanawiam się, też, czy przypadkiem monitor domowy na przyszły rok nie powinien być już wielo-dotykowy (chodziło mi o multi-touch). Pierwsze wrażenia z Windows 8 Consumer Preview na to właśnie wskazują.