niedziela, 24 kwietnia 2016

Microsoft Surface 4 Pro - pierwsze wrażenia

Nasz laptop domowy osiągnął już wiek dojrzały, więc zacząłem się rozglądać za jego następcą. Rynek laptopów ostatnio wyraźnie zwolnił, więc wybór się zawęża. Wymagania w zasadzie nie uegły zmianie, ale szukałem czegoś uniwersalnego i solidnego.
Wybór padł na Microsoft Surface 4 Pro w konfiguracji z i5-6300U, 8GB i 240GB. Do tego czarny Type Cover i zabezpieczenie Incipio Feather. Była to spora inwestycja, ale też niemało oczekiwałem od tego zestawu.
Pierwsze tygodnie upłynęły mi na odnalezieniu się w dotykowym ekosystemie Windows 10. Potem przez tydzień tablet odmawiał uruchomienia się w nieskończonej pętli restartów (przy przejściu z UEFI do startu OS). Wreszcie kolejna paczka poprawek ustabilizowała system na tyle, że można go używać.
Na co dzień używam tradycyjnych Windows 7/10 z klawiaturą  i myszą lub płytką dotykową albo urządzeń z Androidem (smartphone lub tablet). Przejście na tablet z Win10 jest dla mnie dziwne, bo odnoszę wrażenie, że to suma wad obu rozwiązań. Oczywiście sam winny jestem takiej sytuacji, bo przyzwyczajenia zmienić jest trudno. O tym napiszę później, najpierw zalety:
  1. Szybko staruje a logowanie rozpoznające twarz świetnie się sprawdza w domu
  2. Jest bardzo wydajny (najszybsze przeglądanie i multimedia w domu)
  3. Ma wspaniały ekran, więc filmy i zdjęcia wyglądają nawet lepiej niż na naszym DELL Ultrasharp U2713HM,
  4. Bez problemu pracuje cały dzień na baterii
  5. Jest poręczny i ma idealne wymiary do pracy
  6. Możliwość odłączenia klawiatury sprawdza się na kanapie czy w łóżku
Gdy klawiatura jest podłączona Surface zachowuje się jak mój laptop i pozostaje wygodny nawet na kolanach. Ogólnie sprzęt jest świetnie zaprojektowany i nie mam do niego zastrzeżeń.

Niestety oprogramowanie wymaga jeszcze poprawek. Najgorszy jest bodajże klient poczty Win10. Ta aplikacja zwyczajnie nie działa. Część emaili znika po próbie podglądu, wyszukiwanie daje losowe wyniki (o ile coś wyświetla) a próba edycji zwykle kończy się zamknięciem draftu.
Obsługa ekranowej klawiatury też kuleje, bo postawienie kursora w polu tekstowym na ogół nie wywołuje jej na pierwszy plan. Kolejno obsługa dotyku też jest treningiem cierpliwości. Każde dotknięcie z pewnością jest odnotowane, bo potwierdza je animacja. Na ogół jednak nie jest przekazywana do aplikacji pod spodem.

Na szczęście poprawki spływają na bieżąco i kolejne problemy znikają. Rozumiem, że Microsoft tym razem rozwija OS, które jest jednocześnie używany. Pozostaję optymistą. Będzie lepiej.

sobota, 16 kwietnia 2016

SAMSUNG GALAXY S6 SM-G920F

Podczas urlopu Bożonarodzeniowego 2015 przesiadłem się z ZTE Nubia Z7 mini na SAMSUNG Galaxy S6 w wersji dwu-SIMowej. Głównym celem zmiany była poprawa jakości zdjęć. Jako że na ogół nie mam na szyi pełnego aparatu fotograficznego, to większość zdjęć w albumach pochodzi z telefonu. Wybór padł na S6, bo z technologicznego punktu widzenia był to jedyny aparat z bardzo dobrymi wynikami zdjęć i znacząco wydajniejszym wnętrzem. Zakupiłem go na Allegro za ok. 2.650 zł.
Pierwsze chwile w ekosystemie samsungowym były trudne, ale stopniowo przesiadałem się na mniej uciążliwe aplikacje i osiągnąłem stan, w którym jestem w stanie go używać.
Ekran w rozmiarze 5.2" testuje długość mego kciuka codziennie i wymaga użycia drugiej dłoni od czasu do czasu. To bywa irytujące, ale jest do zaakceptowania w porównaniu z użytkowaniem iPhone 6 Plus, który wymaga ode mnie uwolnienia obu rąk (a czasem znalezienie stołu).
Wg mnie wyświetlacz S6 jest idealny pod każdym względem, ale w tym rozmiarze FHD zupełnie by mi wystarczyło.
Największym problemem jest krótki czas działania na baterii. Gdy jestem w pracy i rzadko sięgam do S6, to jest w stanie wytrzymać do 23:00 (stan poniżej 20%), ale w dni wolne od pracy rzadko dożywa do kolacji. Np. dzisiaj czytałem artykuły i testowałem aplikacje od 8 rano i o 15 mam raptem 40%. Na otarcie łez zaznaczę, że oryginalna ładowarka działa błyskawicznie i w weekendy często korzystam z kwadransa na kablu. Niestety trzeba mieć zasilanie pod ręką.
Wszystkie interfejsy bezprzewodowe sprawują się na medal w S6 a jakość rozmów jest wzorowa. Użytkuję różne słuchawki i zawsze jakość dźwięku jest zadowalająca.
Wydajność sprzętu S6 znacznie wykracza poza moje potrzeby, ale miewam problemy z oprogramowaniem. Dla przykładu kilka razy w tygodniu postawienie kursora w polu tekstowym nie aktywuje klawiatury natychmiast, ale odbywa się to z kilkudziesięcio-sekundowym opóźnieniem. Zwykle nie jest o problem, ale czasem potrzebuję szybko wybrać, który autobus zdążę złapać. Wtedy też to opóźnienie bywa frustrujące. Drugi problem to konieczność restartowania S6 od czasu do czasu, gdy drugi SIM przestaje przyjmować wywołania GSM. Dla osób dzwoniących jestem poza zasięgiem na SIM2. Sam mogę inicjować połączenia bez problemu.
Wreszcie kwestia aktualizacji oprogramowania nie jest też idealna. Poprawki bezpieczeństwa docierają do mnie z kwartalnym opóźnieniem względem oficjalnych komunikatów producenta. Marshmallow jeszcze do mnie nie zawitał (może poprawi sytuację z oprogramowaniem).
Podsumowując:
SM-G920F z dual-SIM to dobry telefon i doskonały aparat fotograficzny, ale bardzo drogi i cierpi na niedotestowane oprogramowanie.

[UPDATE 2016-07-15]
Nie doczekałem się na aktualizację OTA, więc pociągnąłem obraz 6.0.1 polskiego T-Mobile z sammobile i wrzuciłem go za pomocą Odin3 na telefon. Niestety zaliczyłem softbrick. Chwilę później doczytałem, że należy usunąć z obrazu hidden.img i ponowić zapis w Odin. Tak też zrobiłem i odzyskałem system wraz z danymi.
Po dwóch tygodniach używania potwierdzam, że nie 6.0.1 działa płynnie i jest wygodniejszy. Czas pracy na baterii nie wydłużył się zauważalnie, ale doładowuję go codziennie bezprzewodowo. Jest OK.