piątek, 9 kwietnia 2010

O kartach gaficznych słów parę ...

W ubiegłym miesiącu przez rynek przetoczyła się premiera nowej rodziny kart graficznych nVidia o nazwie kodowej Fermi. Modele GTX 480 [~2000zł] i 470 [~1500zł]trafiły w ręce redakcji prasowych na całym świecie. Niewątpliwie układ AMD ATI Radeon 5870 [~1500zł]został zdetronizowany średnio o ~10% , co pokazuje między innymi np. test XbitLabs.
Długo zastanawiałem się, jak zmienia to nasz krajobraz przeciętnego użytkownika. Obecnie twórcy gier konsumują efekty implementacji DirectX 10 w silnikach gier i pracują pełną parą nad wykorzystaniem ułatwień w DirectX 11. Pojawienie się rodziny Fermi obok rodziny Evergreen  potwierdza tylko ten kierunek rozwoju.
W przyszłych grach zawita więc teselacja, lepsze przetwarzanie równoległe, zaś platformy Windows zyskają standardowy interfejs GPGPU w postaci DirectCompute.
Nowa rodzina produktów nVidia jest nie tylko spóźniona o pół roku, ale także praktycznie niedostępna w sklepach, niepokojąco droższa od konkurencji, bardziej prądożerna i wymagająca pod względem chłodzenia.
Niewątpliwą zaletą premiery jest spodziewane obniżenie cen Radeonów przez AMD / ATI.
Chciałbym jednak zwrócić uwagę na kilka poważnych różnic użytkowych pomiędzy produktami tych firm:
- wojna API dla akceleracji fizyki (nVidia PhysX kontra intel HAVOC - wspierany przez ATI) raczej przechyla się w tytułach gier na korzyść nVidia,
- mimo wprowadzenia OpenCL i DirectCompute wciąż programiści GPGPU powszechnie używają nVidia CUDA, korzystając z bogatego CUDA Toolkit,
- technologia selektywnego wykorzystania dyskretnego układu graficznego do akceleracji elementów obrazu, nVidia Optimus, jest niemal idealnym rozwiązaniem dylematu wyboru laptopa z dodatkowym układem graficznym czy bez, podczas gdy AMD / ATI  nadal oferuje jedynie przełączanie pomiędzy układami
- nVidia nadal bardzo mocno wspiera twórców silników gier pod egidą programu marketingowego "the way it's meant to be played", co przekłada się na większą liczbę tytułów gier zoptymalizowanych dla produktów GeForce.
Celowo pomijam problematykę wielo-ekranowych rozwiązań, bo zupełnie nie przystają do polskich budżetów.
Odnoszę wrażenie, że odłożenie w czasie przez intela premiery kart graficznych opartych na układzie Larrabee oraz narastające problemy w produkcji układów graficznych w fabrykach TSMC (wspólny problem nVidia i ATI) istotnie spowolniły tempo wprowadzania nowych technologii na rynek kart graficznych.
Podsumowując, cieszę się z umocnienia DirectX 11 i żałuję, że na istotny skok jakościowy w złożoności renderowanych scen będziemy musieli poczekać na nowocześniejszy proces technologiczny w fabrykach TSMC i GlobalFoundries (zapewne 28nm dopiero w 2011 roku). Cieszę się na obniżkę cen układów ATI Radeon 5xxx oraz nVidia GeForce GTX 2xx. Warto też na koniec podkreślić, że nVidia nie oferuje żadnych nowości (poza szumnymi nazwami) dla rynku laptopów, zaś mobilne układy AMD z rodziny Mobility Radeon 5xxx wciąż są rzadkością w konfiguracjach notebooków na polskim rynku.
[UPDATE 2010-04-14]
TSMC ogłosiło, że zaprzestaje prac nad dotychczasowym ulepszeniem procesów technologicznych i mierzy teraz w 20nm.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz