czwartek, 15 marca 2012

Paradoks dojazdu do pracy

Do biura mam około 3,5km. Ponad połowa to ciasne uliczki zabudowane kamienicami, reszta zaś to wyjazd na autostradę. Piechotą jest to około 40 min. Ze względu na korki i zawiłą topologię uliczek autem jadę pomiędzy 20min. a godzinę w zależności od warunków. Niewątpliwie najsprawniej jeździ mi się rowerem, na którym w 15min. dojeżdżam pod biurowiec, ale muszę doliczyć ~5min. na ubranie się i rozebranie z ochraniaczy oraz światełek.
Jeżeli pogoda jest dobra (jak dzisiaj) to wybór roweru powinien być dla mnie oczywisty. Tutaj jednak pojawia się paradoks. Muszę gdzieś zostawić auto "na dzień". Bruksela ma okropne problemy z parkowaniem. O ile w nocy służby porządkowe przymykają oko na parkowanie gdzie-bądź, to po godzinie 8:00 zaczynają krążyć lawety wychwytując co bardziej spóźnionych kierowców, którzy porzucili auto w nieprzepisowy sposób.
Dzisiejszego ranka - po 15min. poszukiwania parkingu - zmuszony byłem zostawić rower w domu (bo mam gdzie go zaparkować) i pojechać autem, żeby zostawić go na parkingu przed biurem. W wyniku tego odstałem pokornie 30min. autem w korkach i koreczkach. :-/
Podsumowując - możliwość pozostawienia auta w okolicach domu w ciągu dnia, aby pojechać do pracy rowerem (czytaj - szybciej) jest luksusem, na który nie zawsze mogę sobie pozwolić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz