czwartek, 20 grudnia 2012

Co by było, gdyby ...

Czy zastanawialiście się kiedyś, co by było gdybyście poszli w życiu inną drogą? Mnie się to zdarzyło kilka razy, ale nie jestem w tym biegły. Zauważyłem jednak, że nieuchronnie prowadzi to do uczucia straconej szansy lub żalu po niewykorzystanym potencjale. W gruncie rzeczy pogarszało mi to samopoczucie.
Z drugiej strony w pracy dużo czasu spędzam planując i oceniając ryzyko. Czasem nawet używam what-if analysis, czyli analizy wrażliwości, która okazuje się być bardzo przydatna, gdy nie zawiera grubszych błędów w swoich założeniach. Jej zasadniczą zaletą jest to, że koncentruje sie na przyszłości. Zwykle otwiera mi wyobraźnię na to, co może się zdarzyć i jak to wpłynie na realizację. Podobnie sytuacja się przedstawia w życiu osobistym. Gdybanie w perspektywie planów na bliską przyszłość daje mi poczucie "przemyślanego" planu.
W odróżnieniu od pierwszego przykładu na ogół mnie to wzmacnia i podnosi jakość planowania. Bywa, że wracam do planów i je poprawiam, aby zmitygować ryzyko wystąpienia jakiejś sytuacji brzegowej z analizy wrażliwości.
Podsumowując: 
W skali osobistej warto myśleć "co by było, gdyby" w odniesieniu do przyszłości, nie należy tracić czasu na sprawy przeszłe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz